Przedstawiciele Najwyższej Izby Kontroli w poniedziałek przedstawili informacje o domniemanej aferze dotyczącej inwigilacji pracowników NIK, która od zeszłego tygodnia rozgrzewała opinię publiczną. W porównaniu do piątkowych doniesień rzecznika NIK, który potwierdził ponad 7 tys. ataków, nie padło jednak wiele nowych faktów. Przedstawiciele NIK często zasłaniali się tajemnicą, nie zdecydowali się też na stwierdzenie, że szpiegowanie miałoby się odbywać przy użyciu Pegasusa. Wspomagał ich ekspert zewnętrzny, którego dane nie zostały ujawnione. Znajdował się on w pomieszczeniu obok.
– Na obecnym etapie naszych analiz nie jesteśmy w stanie wykluczyć, że to był atak Pegasusa. We współpracy z Citizen Lab przeprowadzamy analizę zaistniałych zdarzeń. Na dziś mamy podejrzenia, że były zainfekowane trzy urządzenia osób z najbliższego otoczenia prezesa Mariana Banasia. Jednym z tych urządzeń jest telefon doradcy społecznego Jakuba Banasia. Telefon ten zostanie przekazany do Citizen Lab – mówił Kierownik Wydziału Bezpieczeństwa. Miało dojść do 7300 „zdarzeń” w okresie od 23 marca 2020 roku do 23 stycznia 2022 roku na 545 urządzeń mobilnych pracowników NIK.
Konferencja NIK. Dziennikarze chcą wiedzieć, kim jest ekspert
Część z pytaniami dla mediów przerodziła się w rozmowę m.in. z Arturem Molędą z TVN24, który „dociskał” przedstawicieli NIK. Ci odwoływali się m.in. do anonimowego eksperta, który z nimi współpracował. Pytani o to, czy na tę chwilę mogą powiedzieć z całkowitą pewnością, że urządzenia należące do Najwyższej Izby Kontroli były atakowane Pegasusem, uczestniczący w konferencji przedstawiciele NIK delegowali do odpowiedzi tajemniczego eksperta zewnętrznego, który znajdował się w pomieszczeniu obok sali.
– Na chwilę obecną nie możemy wykluczyć żadnego scenariusza. Dane do tej pory zebrane wskazują na anomalie, ktorych hipotezą roboczą jest użycie tego typu oprogramowania – wskazał anonimowy ekspert. Dopytywany, kto miałby zlecić infekowanie urządzeń, stwierdził, że jest to najtrudniejsze zagadnienie.
Wątek Pegasusa drążył także dziennikarz TVP Info Rafał Jarząbek, który dopytywał o odpowiedzi CitizenLab. Po jego pytaniu rzecznik NIK przyznał, że „do tej pory nie ma informacji, które odpowiadają za wykluczenie tego, że za atakami odpowiada to oprogramowanie”. Jarząbek dopytywał też o anonimowego eksperta, który rozgrzewał wyobraźnię uczestników konferencji. – Co czyni eksperta ekspertem? Jakieś studia skończył? – dociekał. Wyjaśniono mu, że jest to ekspert w rozumieniu kodeksowym, czyli „ktoś, kto posiada wiedzę w określonym zakresie, przewyższającą wiedzę przeciętnego obywatela”.