"Dla senatorów RP niezależnie od przynależności partyjnej Bogdan Borusewicz i ogłoszony przez niego strajk był i jest symbolem odwagi, początkiem drogi do wolności i demokracji. Wyrażamy ubolewanie, że z trybuny senackiej wypowiedziano oskarżenia pod adresem marszałka Borusewicza, które - naszym zdaniem - są nieprawdziwe, uwłaczają godności marszałka Senatu i wielkiemu ruchowi +Solidarność+" - napisali senatorowie PO w przekazanym mediom w piątek oświadczeniu.
Gwiazda, kandydat PiS, został wybrany w czwartek przez Senat na członka Kolegium IPN. Wymaganej większości głosów nie uzyskał drugi kandydat tej partii Marek K. Kamiński, ani kandydat PO - Benedykt Czuma. Senator PO Stefan Niesiołowski zapowiedział, że Platforma jeszcze raz zgłosi kandydaturę Czumy. Senat musi bowiem wybrać dwóch członków Kolegium IPN.
Przed czwartkowym głosowaniem, odpowiadając na pytania senatorów, Gwiazda stwierdził m.in., że strajk sierpniowy "był prowokowany". "Co do tego nie mam żadnych wątpliwości, bo to sprawdziłem" - dodał. Na te słowa zareagował Borusewicz - jeden z głównych organizatorów strajku w Stoczni Gdańskiej w sierpniu 1980. Zapytał Gwiazdę, czy uważa go za prowokatora. "Pewne rzeczy wskazują na to i mam nadzieję, że to się wyjaśni" - odpowiedział Gwiazda.
"Nikt nie kwestionuje życiorysu Andrzeja Gwiazdy, ale ujawnił on tą wypowiedzią niesamowite obsesje. PiS nie ma żadnego wstydu, żadnego skrępowania, mimo takich słów głosował na człowieka niegodnego, na oszczercę, człowieka nikczemnie podłego" - mówił w piątek dziennikarzom Niesiołowski.
"Jeżeli jakikolwiek życiorys w ogóle nadaje się do zaakceptowania przez PiS, to jest to życiorys pana Czumy, człowieka, który od niepamiętnych czasów walczył z komunizmem, był współtwórcą organizacji +Ruch+, twórcą ROPCIO (Ruchu Obrany Praw Człowieka i Obywatela), +Solidarności+, nieprzerwanie w podziemiu, pełnił szereg funkcji w demokratycznej Polsce" - uważa senator Platformy.
Zdaniem innego senatora PO Mariusza Witczaka, Gwiazda to kandydat "skrajny, z pewną obsesją" i nie nadaje się na członka Kolegium IPN, które - jak mówił Witczak - "jest swego rodzaju Radą Nadzorczą, układa statut IPN, podejmuje decyzje, jeżeli chodzi o priorytety przy ujawnianiu dokumentów".
"Stało się bardzo niedobrze, że Andrzej Gwiazda został wybrany. Powiem wprost brakuje jeszcze w tym zestawie Anny Walentynowicz i Krzysztofa Wyszkowskiego, ale PiS ma jeszcze szansę ich zgłosić" - dodał.
W świetle czwartkowego przebiegu rozprawy przed Trybunałem Konstytucyjnych w sprawie ustawy lustracyjnej (wyłączenie dwóch sędziów po informacji posła PiS Arkadiusza Mularczyka o ich rejestracji przez tajne służby PRL), obaj senatorowie PO zaprotestowali przeciwko robieniu przez PiS "narzędzia walki politycznej" z IPN.
Marszałek Sejmu Ludwik Dorn wystąpił w środę do IPN o informacje na temat zawartości archiwów służb specjalnych PRL na temat sędziów TK. Informację IPN udostępnił w czwartek rano. "To dokumenty, na które inni muszą czekać miesiącami. PiS obsadza Kolegium IPN swoimi ludźmi, martwimy się, że ta instytucja będzie działać fatalnie" - podkreślił Witczak.
Niesiołowski zaznaczył, że wysoko ceni sobie "profesjonalizm, godność i niezależność" prezesa TK Jerzego Stępnia. Pytany, jak ocenia postawę posła Mularczyka, odparł: "jako młotka w rękach dwóch młotkowych niewysokiego wzrostu."
pap, ss