Umęczeni uchodźcy, zaangażowani wolontariusze i ludzie dosłownie z całej Polski, którzy przyjeżdżają na granicę polsko-ukraińską w Dorohusku, aby bezinteresownie pomóc. Oferują jedzenie, ubrania, leki, ale też darmowy transport i mieszkania.
Lecz Dorohusk w województwie lubelskim to dziś przede wszystkim kocioł skrajnych emocji: zmęczenia, strachu, a jednocześnie radości i ogromnej ulgi, że jest się w bezpiecznym miejscu. Każdej godziny setki kobiet i dzieci wjeżdżają w Ukrainy do Polski, aby uciec przed wojną.
Nie wszystkie dzieci rozumieją, że jest wojna. Ewelina myśli, że to zabawa
Przez przejście graniczne w Dorohusku na polską stronę przejeżdża jeden z wielu autokarów. Stefan wie, że w środku są jego najbliżsi. Jechał tu po nich aż z Włoch, gdzie pracuje. Kiedy widzi synka, płacze ze szczęścia.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.