Jacek Wilk to były poseł, a obecnie nadal ważny polityk Konfederacji. Radiozet.pl ustaliło, że wiosną 2018 roku wziął on udział w forum ekonomicznym w Jałcie na okupowanym przez Rosjan Krymie, a w czerwcu 2018 roku pojawił się na forum w Moskwie. Na oba opłacone przez organizatorów wydarzenia zaproszony został przez Janusza N. – byłego działacza Ruchu Palikota, który zatrzymany został w maju ubiegłego roku. N. nigdy nie krył proputinowskich sympatii, a w maju ubiegłego roku podczas jego zatrzymania znaleziono u niego w domu 300 tys. złotych w gotówce. Janusz N. współzakładał partię zmiana, której liderem był Mateusz Piskorski z Samoobrony, oskarżony o szpiegostwo w 2016 roku.
Wilk nie chciał opowiedzieć dziennikarzom o swojej znajomości z N. – W tej sprawie jest prowadzone postępowanie przez ABW i zostałem zobowiązany do zachowania poufności. O ile wiem, postępowanie się jeszcze nie skończyło, więc nie mogę się narażać na odpowiedzialność karną – odpowiedział na pytania portalu radiozet.pl. O kontaktach w działalności poselskiej mógł jednak mówić.
Jacek Wilk o Krymie mówił: „Rosja”
Warto podkreślić, że obecność Wilka na Krymie przez prorosyjski sputnik.pl oceniana była jako aprobata dla aneksji tej części Ukrainy w 2014 roku. Polski polityk miał też powiedzieć wtedy, że jest to jego „pierwsza wizyta do Rosji”, choć według prawa międzynarodowego Krym nadal należy do Ukrainy. Radiozet.pl podkreśla, że Wilk – podobnie jak inni politycy Konfederacji – dość wstrzemięźliwie komentuje atak Rosji na Ukrainę.
Wojna na Ukrainie. Aktywność Wilka spadła po inwazji Rosji
Konfederacja jako ugrupowanie potępiła rosyjską inwazję. Wilk na Twitterze od wybuchu wojny skupia się jednak na temacie szczepień lekarzy i krytykuje walkę z pandemią. Wcześniej długo przekonywał, że wojna nie wybuchnie, krytykował Unię Europejską, kpił z Amerykanów. Twierdził, że dni wspierania Polski przez USA są „policzone”, a USA już nie są w stanie wygrać z Chinami.
Raport Wojna na Ukrainie
Czytaj też:
Przemyśl pogrąża się w chaosie? Szefernaker: Walczymy z tą dezinformacją