Katarzyna Pinkosz, „Wprost”: Jak dziś wygląda sytuacja w ukraińskich szpitalach? Są bombardowane?
Dr Paweł Kukiz-Szczuciński: Znam osobiście sytuację szpitala we Lwowie, o szpitalach w innych regionach Ukrainy wiem od rodzin pacjentów, które ewakuowaliśmy, oraz od lekarzy. W tej chwili próbuje się wydostać z Charkowa grupa 15 dzieci wraz z lekarzem. Jeśli im się uda, przyjadą do szpitala onkologicznego we Lwowie, a potem ze mną konwojem do Polski. Gdy byliśmy we wtorek we Lwowie, lekarze mówili, że nie wszyscy pacjenci chcą się ewakuować: boją się jechać w nieznane, dzieci są leczone, tu nie toczą się walki. Gdy przyjechaliśmy po trzech dniach, sytuacja była odmienna: nikt nie ma już wątpliwości, że dzieci trzeba szybko ewakuować. Mieliśmy spotkanie z dyrekcją szpitala, przerwane alarmem bombowym. Musieliśmy zejść do podziemi.