Eliza Olczyk, „Wprost”: Komisja Europejska będzie wymagała od Polski uiszczenia kar za niezrealizowanie zabezpieczenia TSUE dotyczącego zamknięcia kopalni Turów, choć wiadomo, że Polska potrzebuje pieniędzy na pomoc dla uchodźców wojennych z Ukrainy i ma dostać na ten cel środki. Czy to ma sens?
Zdzisław Krasnodębski: Można twierdzić, że zapadła decyzja sądu, do której powinniśmy się stosować. Ale w dzisiejszym kontekście, a nie tym sprzed kilku miesięcy, ona wygląda zupełnie inaczej. Wtedy naszych argumentów, że nie możemy wyłączyć kopalni Turów, bo zagrożone byłoby 5-7 proc. krajowej produkcji energii elektrycznej, nikt nie chciał słuchać. Trudno więc oprzeć się wrażeniu, że werdykt miał podłoże polityczne. Poza tym sankcja była niewspółmiernie wysoka. Chciano dopiec polskiemu rządowi za rzekome łamanie praworządności i za zbyt wolne odchodzenie od węgla. A dziś, nawet w Niemczech, mówi się już o rezerwie węglowej, którą trzeba przygotować przed kolejną zimą.
Teraz sytuacja się dramatycznie zmieniła z powodu rozpętanej przez Rosję wojny. Polska już ponosi jej wysokie koszty.
Z tego powodu Komisja Europejska, mając bardzo kreatywnych prawników, mogłaby się zachować inaczej. Ale są też inne decyzje pokazujące, że takiej woli nie ma.
Parlament Europejski, odnosząc się do ostatniego orzeczenia TSUE, przyjął kolejną rezolucję, w której domaga się od Komisji Europejskiej, i to kategorycznie, natychmiastowego zastosowania mechanizmu warunkowości. Nie zwraca przy tym uwagi na argumenty Komisji, że trzeba najpierw udowodnić, iż z powodu domniemanych nieprawidłowości funkcjonowania systemu prawnego pieniądze unijne zostały wydane niezgodnie z prawem.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.