Były premier dogadał się już z kolegami i nie zamierzał poruszać tematów, o których mówił Aleksandrowi Gudzowatemu.
Pora rozwiać parę mitów, które lansuje Oleksy, jakoby podczas rozmów z Gudzowatym miał ograniczoną poczytalność. Rozmowa miała miejsce przy obiedzie o godzinie 14 i były premier był trzeźwy, jak przysłowiowa świnia. Kiedy kilka dni później wpadł do miliardera zrobić mu awanturę, że go nagrał, to nie wspomniał ani jednym słowem, jakoby coś mu "dosypano".
Tuż po wybuchu całej afery Oleksy był buńczuczny (zapowiadał nawet, że nie da się łatwo wyrzucić z SLD). Po mocnych słowach nastąpiła rejterada. Oleksy oddał legitymację SLD, a w prasie pojawiły się informacje, że wyjedzie na rok za granicę.
Warto przypomnieć, że Oleksy ma na sumieniu podobne grzechy, które wypominał swoim partyjnym kolegom podczas obiadu z miliarderem. Dość przypomnieć dziwne interesy z firmami paliwowymi, w których pracowała jego żona (m.in. Pollex, czy J&K). Jest oczywiste, że były premier dogadał się z kolegami i przystał na "dobrowolne poddanie się karze".
Tuż po wybuchu całej afery Oleksy był buńczuczny (zapowiadał nawet, że nie da się łatwo wyrzucić z SLD). Po mocnych słowach nastąpiła rejterada. Oleksy oddał legitymację SLD, a w prasie pojawiły się informacje, że wyjedzie na rok za granicę.
Warto przypomnieć, że Oleksy ma na sumieniu podobne grzechy, które wypominał swoim partyjnym kolegom podczas obiadu z miliarderem. Dość przypomnieć dziwne interesy z firmami paliwowymi, w których pracowała jego żona (m.in. Pollex, czy J&K). Jest oczywiste, że były premier dogadał się z kolegami i przystał na "dobrowolne poddanie się karze".