Z danych przekazanych przez Przemysława Czarnka wynika, że do piątku 11 marca do polskich szkół zostało przyjętych prawie 30 tys. uczniów z Ukrainy. To i tak bardzo niewiele, ponieważ w naszym kraju może być już ok. 600-650 tys. dzieci z tego kraju. W związku z tym pojawiła się konieczność zwiększania limitu uczniów w klasach, tak, aby każde dziecko mogło kontynuować naukę. Okazuje się jednak, że nie wszyscy popierają takie rozwiązanie.
Kraków zwiększa limit uczniów, kurator Barbara Nowak mówi „nie”
W związku przybyciem do Krakowa bardzo dużej liczby uchodźców, w tym również dzieci i młodzieży chcących kontynuować naukę w Polsce, w stolicy małopolski podjęto decyzję o zwiększeniu limitu uczniów w poszczególnych klasach. Dotychczas mogło się w nich uczyć maksymalnie 28 osób. Teraz górna granica to 37 uczniów.
Dotychczasowe limit był efektem ustaleń, które zostały wypracowane wspólnie przez prezydenta Krakowa Jacka Majchrowskiego i kurator Barbarę Nowak pięć lat temu. W związku z przyjęciem do krakowskich placówek edukacyjnych 650 uczniów z Ukrainy (mowa tu zarówno o przedszkolakach, jak i uczniach podstawówek i szkół średnich) konieczne było jednak zwiększenie liczby osób w każdej klasie. Na to nie zgadza się małopolska kurator oświaty Barbara Nowak.
Przed tygodniem miała się ona spotkać z dyrektorami liceów. Notatkę z tego wydarzenia sporządził dyrektor Łukasz Pająk, a następnie rozesłał ją do dyrektorów wszystkich liceów w mieście. Z informacji miało wynikać, że zdaniem kurator w szkołach nadal obowiązuje wcześniejszy limit.
Co na to przepisy? Zgodnie z obowiązującym prawem w Polsce nie istnieje limit uczniów, którzy mogą się uczyć w jednej klasie. Od tej zasady jest kilka wyjątków, ale dotyczą one uczniów klas specjalnych lub klas integracyjnych, a także uczniów przedszkoli i klas 1-3.
W związku z napływem uczniów z Ukrainy Ministerstwo Edukacji podjęło decyzję o zwiększeniu dopuszczalnych limitów. W przedszkolach limit 25 dzieci w klasie zwiększono o maksymalnie czworo przedszkolaków z Ukrainy. Natomiast limit uczniów klas szkół podstawowych już dawno został zwiększony z 25 do 27. Teraz dodatkowo będzie można przyjmować tam Ukraińców, o ile nie zostanie przekroczona granica 29 uczniów w klasie.
Barbara Nowak idzie o krok dalej. Szkoły tylko dla Ukraińców mówiących po polsku
Podczas spotkania z dyrektorami liceów Barbara Nowak miała podkreślić, że do liceów powinni być przyjmowani wyłącznie uczniowie, którzy potrafią posługiwać się językiem polskim. Pozostali powinni być przyjmowani do klas przygotowawczych.
Potwierdzenie tych słów można znaleźć w wytycznych, które otrzymali dyrektorzy. „Należy stosować kryterium znajomości języka polskiego przy przyjmowaniu uczniów do szkoły, jeżeli kandydat posługuje się językiem polskim w zakresie wystarczającym do czynnego udziału w lekcjach, to można go przyjąć w normalnym trybie i dołączyć do klasy (w miarę posiadania wolnych miejsc), w przeciwnym przypadku należy takiego ucznia przyjąć do oddziału przygotowawczego” – cytuje wytyczne „Gazeta Wyborcza”.
Tu również widoczny jest pewien rozdźwięk z prawem ogólnokrajowym. Stwierdza ono jasno, że uczniowie, którzy nie znają języka polskiego, bądź znają go na poziomie niewystarczającym do korzystania z nauki, mają prawo do pobierania dodatkowych i bezpłatnych lekcji języka polskiego. Dodatkowo takim uczniom przez 12 miesięcy przysługuje prawo do korzystania podczas lekcji ze wsparcia osoby, która włada ich językiem ojczystym. Taka osoba zatrudniana jest w charakterze pomocy nauczyciela przez dyrektora szkoły.
W rozmowie z „Gazetą Wyborczą” wiceprezydent Krakowa Anna Korfel-Jasińska przypomniała również, że przed wojną klasy przygotowawcze powstały tylko w kilku miastach w Polsce, a także, że uczęszczanie do takiej klasy nie jest obowiązkowe. – Nie ma przymusu chodzenia do oddziału przygotowawczego nawet jeśli nie zna się języka polskiego. Jeśli rodzice wybierają dziecku ogólnodostępną klasę, powinno zostać do niej przyjęte – poinformowała Korfel-Jasińska.
Stanowisko Barbary Nowak w związku z przyjmowaniem ukraińskich uczniów do szkół w Krakowie jest o tyle niezrozumiałe, że jeszcze kilka dni temu sama nawoływała w mediach społecznościowych do pomocy uchodźcom. „Im więcej dobra w Polakach pomagających uchodźcom w Polsce, tym większa złość targowiczan w parlamencie europejskim. Tucząc się sami, wściekle walczą o to, by ich wyborcy i pozostali Polacy zostali pozbawieni należnych im pieniędzy. Obłędny taniec nienawiści do polskości” – pisała na Twitterze we wtorek 8 marca.
Czytaj też:
Zaskakujące zachowanie Majchrowskiego w TVN24. „Car Krakowa zasnął na wizji”