Kluzik-Rostkowska, w wypowiedzi dla "Gazety Wyborczej" stwierdziła, że według niej "rodzina polska nie jest przez homoseksualizm zagrożona". "Mogłoby tak być, gdybyśmy zakładali, że homoseksualizm to kwestia mody i że młodzi ludzie, chcąc być modni, daliby się na homoseksualizm namawiać i przestaliby zakładać heteroseksualne rodziny. Takie myślenie to absurd" - uważa wiceszefowa resortu pracy. Zaznaczyła jednocześnie, że jest "oczywiście przeciwna" propagowaniu homoseksualizmu w szkołach.
Wiceminister pracy powiedziała także m.in.: "cały kłopot LPR i ministra Giertycha polega na tym, że przyjmują fałszywe założenie, że homoseksualizm to dewiacja". "Stąd brak rozróżnienia między akceptacją różnorodności a propagandą. I stąd pomysł zakazu 'propagandy homoseksualnej'" - oceniła wiceminister pracy.
List z żądaniem dymisji Joanny Kluzik-Rostkowskiej, Roman Giertych wysłał do premiera po jej słowach, że pomysł zakazania propagowania w szkołach homoseksualizmu wynika z potrzeby istnienia Ligi Polskich Rodzin w mediach.
W piśmie zwrócił uwagę, że Kluzik-Rostkowska "bez uzgodnienia z nim, podjęła publiczną krytykę jego projektów mających na celu ochronę szkół przed propagandą homoseksualną". W telefonicznej rozmowie Jarosław Kaczyński poinformował jednak Giertycha, że wiceminister nie odwoła.
Sama wiceminister podkreśla, że miała prawo zabrać głos w dyskusji na temat projektu resortu edukacji, dotyczącego zakazu propagowania w szkołach homoseksualizmu.
"Mam w swojej kompetencji departament ds. kobiet, rodziny i przeciwdziałania dyskryminacji. Jestem odpowiedzialna za to, żeby się nie szerzyła w Polsce dyskryminacja z różnych powodów: płci, wieku, przekonań religijnych, ale również by nie było dyskryminacji osób na tle orientacji seksualnej. Dlatego uważam, że miałam pełne prawo wtrącić się w tę dyskusję" - powiedziała Kluzik-Rostkowska.
Wiceminister stwierdziła, że jest "oczywiście przeciwna" propagowaniu homoseksualizmu w szkołach, ale - jak dodała - gdy rozmawiała na ten temat z nauczycielami, rodzicami i organizacjami pozarządowymi "wszyscy mówili jednym głosem, że takiego problemu w tej chwili w polskich szkołach nie ma".
Jednak zdaniem Giertycha, Kluzik-Rostkowska złamała regulamin Rady Ministrów, który mówi "że członkowie gabinetu nie mogą nawzajem wchodzić w swoje kompetencje".
Zdaniem wicepremiera Giertycha, oznacza to, że w rządzie nie obowiązuje zasada, iż ministrowie nie krytykują wzajemnie swoich działań. Zapowiedział, że od tej chwili będzie krytykował te działania członków rządu, które mu się nie podobają.
Rzecznik rządu Jan Dziedziczak powiedział PAP, że "tylko premier decyduje o tym, kto wchodzi w skład rządu". Przypomniał jednocześnie, że szef rządu wielokrotnie wypowiadał się, że jest za tolerancją, ale szkoła nie jest miejscem, gdzie powinien być promowany homoseksualizm.
W środę minister edukacji przedstawił projekt nowelizacji ustawy o systemie oświaty, który zobowiązuje szkoły do ochrony uczniów przed treściami zagrażającymi ich prawidłowemu rozwojowi psychicznemu i moralnemu, m.in. godzącymi w zasadę ochrony małżeństwa i rodziny, w tym poprzez propagowanie homoseksualizmu. Giertych wyjaśnił, że istotą projektu jest to, by organizacje zajmujące się propagowaniem homoseksualizmu nie miały wstępu do szkół.ab, pap