Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego zatrzymała pracownika jednego z Urzędów Stanu Cywilnego w Warszawie. Mężczyzna miał kopiować cenne dokumenty i przekazywać je rosyjskiej Służbie Wywiadu Zagranicznego. Podejrzany usłyszał zarzut prowadzenia działalności na rzecz obcego wywiadu przeciwko Rzeczypospolitej Polskiej oraz przekroczenia uprawnień, za co grozi mu 15 lat więzienia.
O sprawę w Radiu Zet był pytany m.in. rzecznik rządu. Piotr Mueller powiedział, że zbierane były materiały, które mogą tworzyć do tworzenia nowych tożsamości. – Pamiętajmy, że w tej chwili ta działalność agentury jest dużo większa, więc osoby stają się mniej ostrożne, a dzięki temu nasze służby wyłapują każdy taki sygnał – powiedział.
Zatrzymano pracownika Urzędu Stanu Cywilnego w Warszawie. Miał szpiegować dla Rosji
Komentarz wygłosił również w Polsat News szef Kancelarii Premiera, który zwrócił uwagę, że to kolejne w ostatnim czasie zatrzymanie osoby podejrzanej o szpiegostwo, a wojna na Ukrainie zintensyfikowała tego typu działania Rosji. – Czasami nie zdajemy sobie sprawy z tego, jak z pozoru błahe informacje mogą być istotne dla operacji prowadzonych przez wywiad rosyjski – mówił Michał Dworczyk.
Szef KPRM zaznaczył, że „polskie służby działają w reżimie podwyższonej gotowości od dawna”. Dworczyk zaznaczył, że Rosja „słynie z prowadzenia tego typu działalności w innych krajach”. – W USC jest też dużo informacji o osobach zmieniających nazwiska po otrzymaniu polskiego obywatelstwa czy karty stałego pobytu. Szpiedzy mogą ich użyć m.in. do prowadzenia aktywnych operacji – tłumaczył szef Kancelarii Premiera.
Czytaj też:
Pracownik warszawskiego urzędu zatrzymany. RMF FM: Za działalność na rzecz rosyjskiego wywiadu