23 marca 2021 roku szefowa Związku Polaków na Białorusi (w 2005 zdelegalizowanego przez białoruskie władze) Andżelika Borys została zatrzymana przez milicję. „Zarzuty dotyczą organizacji jarmarku Kaziuki, który władze Białorusi traktują jako nielegalne zgromadzenie. Grozi jej do 15 dni aresztu bądź kara grzywny” – pisał na Twitterze Andrzej Poczobut, dziennikarz i członek Zarządu Głównego Polaków na Białorusi.
Niemal rok później działaczka została zwolniona z białoruskiego więzienia. Taką informację przekazała białoruska organizacja obrony praw człowieka Wiasna. Została ona potwierdzona przez polskie MSZ. Z infromacji telewizji Biełsat wynika, że Andżelika Borys została przewieziona do Grodna. Na razie nie skontaktowała się jeszcze z polskimi dyplomatami. Wiceminister spraw zagranicznych Marcin Przydacz podał, że Andżelika Borys czuje się dość dobrze i w tej chwili potrzebuje odpoczynku i rekonwalescencji.
Andrzej Poczobut nadal w więzieniu
W białoruskim więzieniu nadal pozostaje związany z ZPB Andrzej Poczobut. Reżim Łukaszenki zarzuca mu „podżeganie do nienawiści na tle narodowościowym i rehabilitację nazizmu", za co grozi nawet kilkanaście lat łagrów.
Dziennikarz jest oskarżony o „rozniecanie wrogości między narodami” na podstawie 130 Kodeksu Karnego republiki Białoruś. Ma to być związane z jego "fascynacją żołnierzami wyklętymi".
Prokuratura, powołując się na wskazany wyżej artykuł KK, oskarżyła członków Związku Polaków na Białorusi o organizowanie „nielegalnych imprez masowych” z udziałem nieletnich, podczas których miano „honorować uczestników antyradzieckich band” działających w czasie II wojnie światowej i po jej zakończeniu. Działania żołnierzy wyklętych są opisane jako dokonywanie rabunków, mordów na ludności cywilnej Białorusi i niszczenie mienia.
W tym kontekście działania członków Związku Polaków na Białorusi honorujące żołnierzy wyklętych są opisywane jako „działania miały na celu rehabilitację nazizmu i usprawiedliwiające ludobójstwo narodu białoruskiego”.
Czytaj też:
Wojna na Ukrainie. Cichanouska wprost o Łukaszence: Rosyjski kolaborant