Jak Lwów radzi sobie z napływem uchodźców? „Od Niemców dostaliśmy sukienki. Inni wysyłają sałatę”

Jak Lwów radzi sobie z napływem uchodźców? „Od Niemców dostaliśmy sukienki. Inni wysyłają sałatę”

Dworzec we Lwowie, mama tuli córkę
Dworzec we Lwowie, mama tuli córkę Źródło: Newspix.pl
– Nie mieliśmy już jedzenia. Wszystko co przywieźliście się przyda. Wystarczy na trzy dni. Kiedy znów będziecie? – pytał Ukrainiec zarządzający pomocą w magazynie we Lwowie, do którego dojechaliśmy wraz z konwojem humanitarnym Rządowej Agencji Rezerw Strategicznych. A na Ukrainę trafiają też rzeczy zupełnie zbędę np. sukienki z Niemiec...

Siedem ciężarówek i dwa tiry z pomocą humanitarną ruszyły do Lwowa w czwartek. Na granicy po stronie ukraińskiej stoją prawie osiem godzin. Kiedy około 20.00 mogą ruszyć, kierowcy już wiedzą, że nie zdążą przekazać jedzenia do magazynu przed 21.00, czyli przed godziną policyjną. Postanawiają więc dostarczyć ją z samego rana. Trochę po omacku szukamy noclegu we Lwowie, kiedy miasto zupełnie pustoszeje. Po ulicach chodzą jedynie młodzi mężczyźni, wojskowi z karabinami.

Przyjeżdżamy z darami do lwowskiej katedry. Ksiądz Jan Nikiel przyjmuje nas z otwartymi rękoma i zgadza się przenocować w parafii. Teraz podobnie jak młodszy ksiądz Jan Tymon i siostry Halina i Lidia zajmuje się pomocą uchodźcom.

Źródło: Wprost