Abp Marek Jędraszewski rozpoczął nawiązanie do rocznicy katastrofy smoleńskiej od wspomnienia przemówienia, które miał wygłosić w Katyniu prezydent Lech Kaczyński. „Próbuje się zafałszować naszą pamięć o polskiej historii i polskiej tożsamości. Ważną częścią tej próby fałszerstwa było kłamstwo katyńskie. (..) Katyń i kłamstwo katyńskie stały się bolesną raną polskiej historii, ale także na długie dziesięciolecia zatruły relacje między Polakami i Rosjanami. Nie da się budować trwałych relacji na kłamstwie. Kłamstwo dzieli ludzi i narody. Przynosi nienawiść i złość. Dlatego potrzeba nam prawdy” – miał między innymi powiedzieć Lech Kaczyński. Do przemówienia nie doszło, bo prezydent Polski zginął w katastrofie pod Smoleńskiem w drodze na uroczystości.
Abp Jędraszewski o „kłamstwie smoleńskim”
Zdaniem abpa Marka Jędraszewskiego Lech Kaczyński nie mógł przypuszczać, że nie tylko nie będzie dane mu wypowiedzieć tych słów, ale że ze śmierci jego i członków polskiej delegacji zrodzi się „kłamstwo smoleńskie”. – Kłamstwo, bo przecież nikt o zdrowym rozsądku nie uwierzy, że brzoza jest w stanie oderwać skrzydło wielkiego samolotu. To raczej ona powinna być ścięta. Bo nikt nie jest w stanie uwierzyć, że właśnie wtedy jakimś „cudownym” sposobem zostaną zawieszone podstawowe prawa fizyki. W to nie można uwierzyć, ale to kłamstwo trwa – mówił Jędraszewski.
– Są siły, które żywotnie są zainteresowane tym, aby o prawdzie tego, co się tam wtedy wydarzyło, przynajmniej nasze pokolenie nie mogło się dowiedzieć. Żeby to kłamstwo zostało pokryte milczeniem na wzór tego nakazanego milczenia, które zapanowało nad grobami katyńskimi – mówił metropolita krakowski. Metropolita stwierdził, że aktualnie mamy do czynienia z kłamstwem w sprawie wojny w Ukrainie, gdzie próbuje się ukryć prawdę o ewidentnych zbrodniach.
Czytaj też:
Tusk na konwencji PO: Czy ktoś z was posłałby córeczkę, by leczył ją Kaczyński?