Czerwony Las to jeden z najbardziej skażonych obszarów na świecie, a na pewno najniebezpieczniejszy na terenie Czarnobyla i strefy wykluczenia. Dla Rosjan śmiertelne może okazać się nie promieniowanie, które występuje na powierzchni, ale to, które wprowadzili do swoich organizmów drogą oddechową i pokarmową podczas tworzenia okopów, a także nocowania w miejscach skażenia.
„Duchom z Czerwonego Lasu” zostało 6 miesięcy życia?
Mianem „duchów z Czerwonego Lasu” rosyjskich żołnierzy przebywających w czarnobylskim Czerwonym Lesie określił profesor nadzwyczajny Władysław Lesko z Katedry Elektrowni i Systemów VNTU i przewodniczący Ukraińskiego Towarzystwa Jądrowego w obwodzie winnickim.
„Orkowie zaczęli kopać okopy i próbować budować fortyfikacje, inaczej – budowali krypty i masowe groby w Czerwonym Lesie. W końcu radioaktywna warstwa gleby znajduje się tam na głębokości 30-60 cm” – powiedział w rozmowie z Energoatomem profesor.
Lesko zwrócił uwagę również na to, że konsekwencje awarii będą odczuwalne w tym regionie jeszcze przez tysiące lat. Podkreślił, że dla Rosjan najniebezpieczniejsze było przyjęcie promieniowania gamma. „To właśnie promienie gamma, w zależności od dawki i czasu trwania, prowadzi do choroby popromiennej, a okupanci oddychali nim, jedli, spali przy nim przez 30 dni” – zaznaczył. Naukowiec dodał również, że okupanci przyjęli w Czarnobylu śmiertelną dawkę promieniowania, a śmierć może ich spotkać w terminie od dwóch tygodni do sześciu miesięcy, jeżeli podejmą leczenie. „Więc Czerwony Las przyczynił się do zmniejszenia liczebności wroga” – dodał na koniec.
Anatolij Chumak, dyrektor Instytutu Radiologii Klinicznej Narodowego Centrum Badań Medycyny Radiacyjnej podkreślił, że stan zdrowia Rosjan będzie uzależniony od tego, jak bardzo byli oni podatni na promieniowanie (niektórzy są na nie odporni). Dlatego też reakcje na nie bywają różne. „Możemy świadomie powiedzieć, że zdrowie tych ludzi będzie słabe. Wcześniej czy później karma ich dogoni” – dodał Chumak.
Skradzione promieniotwórcze próbki będą bronią?
Zdaniem Chumaka niebezpieczeństwo niesie ze sobą fakt, że Rosjanie wykradli promieniotwórcze próbkami z czarnobylskich laboratoriów. Zagrożenie ma związek z ryzykiem niewłaściwego zabezpieczenia tych materiałów, ale także stworzenia z nich broni.
„Jeśli zostawisz taki obiekt w zatłoczonym mieście, będzie on stale i mocno „emitować”. Będzie też trudno go znaleźć. Dlatego może on stać się elementem terroryzmu nuklearnego, którego celem jest sianie paniki” – dodał naukowiec.
Wojna na Ukrainie a promieniowanie w Polsce. Jest komunikat PAA
Od początku wojny na Ukrainie w specjalnych oświadczeniach publikowanych w social mediach, Państwowa Agencja Atomistyki regularnie informuje o aktualnym poziomie promieniowania w Polsce.
W środę kolejne informacje były podawane m.in. o godzinie 2 w nocy i 8 rano. W obu wpisach przedstawiciele agencji podkreślili, że na terenie naszego kraju nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi, a także dla środowiska. „PAA nie odnotowała żadnych niepokojących wskazań aparatury pomiarowej. Obecnie na terenie RP nie ma zagrożenia dla zdrowia i życia ludzi oraz dla środowiska. Monitorujemy sytuację radiacyjną w kraju” – podano w porannym komunikacie.
twitterCzytaj też:
Rosjanie z Czarnobyla wrócili z „prezentami”. Bezpłodność, białaczka i nowotwory to nie wszystko. Co z promieniowaniem w Polsce?