W 12. rocznicę katastrofy smoleńskiej prezes PiS Jarosław Kaczyński wprost nazwał wydarzenia z 10 kwietnia 2010 roku zamachem. Zapowiedział też, że dowody znajdują się w raporcie podkomisji Antoniego Macierewicza, który zostanie przedstawiony dzień później.
W poniedziałek 11 kwietnia były szef MON rzeczywiście zaprezentował raport wraz z licznymi załącznikami. Jak się szybko okazało, nie było to nic nowego w stosunku do wcześniejszych rewelacji i publikacji ekspertów Macierewicza. Jako przyczynę katastrofy wskazano wybuchy na skrzydle, a zamach uwiarygadniać miały takie eksperymenty jak wysadzanie foliowych tuneli.
Przy okazji doszło do ogromnego skandalu. Wśród załączników znalazły się bowiem nieocenzurowane zdjęcia ofiar katastrofy smoleńskiej, w tym prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Zamieszczono też dokładne opisy obrażeń, jakich doznały ofiary. Od publikacji odciął się MON, Antoni Macierewicz przepraszał, a ostrą krytykę z sejmowej mównicy wygłosiła Barbara Nowacka, córka zmarłej w katastrofie Izabeli Jarugi-Nowackiej.
Prezydent Duda o raporcie Macierewicza. Tak zareagował na pytanie
Po tym zamieszaniu o ocenę pracy zespołu Antoniego Macierewicza pytany był prezydent Andrzej Duda. Głowa państwa spotkała się z mediami po powrocie z Kijowa. Po relacji z wizyty był moment na kilka pytań. Prezydent odpowiedział na dwa: dotyczące tego, co powiedział Wołodymyrowi Zełenskiemu oraz decyzji USA o wysłaniu na Ukrainę jeszcze większego wsparcia militarnego. Przy trzecim było jednak inaczej.
„Jak pan ocenia ustalenia podkomisji smoleńskiej Antoniego Macierewicza. Jak pan się odniesie, jak państwo polskie powinno…” – zwrócił się do prezydenta dziennikarz. Andrzej Duda nie zaczął nawet odpowiadać, odwrócił się tylko na pięcie, wcześniej mówiąc: „Niech żyje Ukraina”.
Czytaj też:
Sikorski wbił szpilę Kaczyńskiemu i Macierewiczowi. „Martwię się o zdrowie psychiczne prezesa PiS”