„Ratownicy wytransportowali pierwszego z czterech górników odnalezionych w chodniku D4a około 220 metrów od czoła przodka. Górnik został przetransportowany do bazy ratowniczej, gdzie lekarz stwierdził zgon” – czytamy w komunikacie na stronie Jastrzębskiej Spółki Węglowej.
„Następne zastępy ratowników kontynuują prace związane z odtwarzaniem wentylacji wyrobiska w celu wytransportowania kolejnych odnalezionych górników, a także dotarciu do dalszych sześciu pracowników, z którymi stracono kontakt podczas wstrząsu” – czytamy dalej.
Kopalnia Zofiówka. Drugi górnik nie żyje
„Ratownicy przetransportowali drugiego z odnalezionych górników z chodnika D4a do bazy ratowniczej, gdzie lekarz stwierdził zgon. Teraz górnik transportowany jest na powierzchnię. Następny zastęp ratowników poszedł po kolejnego z czterech górników odnalezionych 220 metrów od czoła przodka” – poinformowała Jastrzębska Spółka Węglowa.
„Ratownicy górniczy nie dotarli jeszcze do przodka. Atmosfera bliżej czoła przodka jest utrudniona z uwagi na temperaturę i stężenia metanu, dlatego na nocnej zmianie doszczelniano lutniociąg wraz z wymianą niektórych lutni. Po wytransportowaniu pozostałych dwóch odnalezionych górników, ratownicy rozpoczną dalsza penetrację chodnika w kierunku czoła przodka poszukując dalszych sześciu pracowników, z którymi stracono kontakt podczas wczorajszego wstrząsu” – pisano dalej w komunikacie.
Prezydent skomentował tragedię w Zofiówce
– Nie spodziewałem się, że dosłownie za kilkadziesiąt godzin będę tutaj znowu w Jastrzębiu-Zdroju, w związku z kolejną katastrofą, która nastąpiła – mówił prezydent Andrzej Duda. – Eksperci wyjaśnili mi, że nie ma żadnego związku pomiędzy tymi dwoma zdarzeniami, to jest po prostu zbieg losów – dodawał.
Portal tvp.info podał, że zmarły górnik miał 36 lat i osierocił dwójkę dzieci.
Tragedia w kopalni Zofiówka
W sobotę 23 kwietnia Jastrzębska Spółka Węglowa poinformowała o kolejnych w ostatnich dniach problemach w polskiej kopalni. Tym razem chodzi o kopalnię Borynia-Zofiówka w Jastrzębiu-Zdroju. W nocy z piątku na sobotę 23 kwietnia doszło tam do wstrząsu wysokoenergetycznego połączonego z intensywnym wypływem metanu.
Jak przekazała JSW, w okolicach kopalni przebywało 52 pracowników: 42 z nich wyszło o własnych siłach, natomiast z 10 nie było kontaktu. Trwa akcja ratunkowa. – O godzinie 4 otrzymaliśmy wezwanie do akcji ratowniczej w Zofiówce, zadysponowaliśmy dwa zawodowe zastępy ratownictwa górniczego z centralnej stacji oraz dwa zespoły dyżurujące w Wodzisławiu Śląskim. Pojechało z naszej strony też pogotowie pomiarowe – przekazał Robert Wnorowski, rzecznik Centralnej Stacji Ratownictwa Górniczego.
Wybuchy w kopalni Pniówek
To kolejny w ostatnich dniach wybuch w kopalni w Polsce. W środę i czwartek 20-21 kwietnia doszło do kilku eksplozji metanu w kopalni Pniówek w Pawłowicach.
Zgodnie z informacjami Jastrzębskiej Spółki Węglowej, do której należy zakład, w rejonie prowadzącej wydobycie ściany N-6 na poziomie 1000 metrów było 42 pracowników. W czasie, gdy akcję prowadziły dwa zastępy ratowników, poszukujące trzech pracowników, doszło do wtórnego wybuchu.
W wyniku katastrofy zginęło 5 osób. Prezes Jastrzębskiej Spółki Węglowej Tomasz Cudny przekazał, że 22 kwietnia odstąpiono od prowadzenia akcji ratowniczej w celu wydobycie siedmiu górników. Akcja będzie prowadzona w celu zaizolowania rejonu kopalni, żeby nie zagrażał funkcjonowaniu pracowników w innych częściach zakładu.
Czytaj też:
Szrot: Para prezydencka udzieliła schronienia uchodźcom w jednej ze swoich rezydencji