Oświadczenia majątkowe sędziów Trybunału Konstytucyjnego budzą w ostatnich dniach sporo emocji. Do ich złożenia sędziowie TK są zobowiązani prawem, ale prezes Julia Przyłębska zdecydowała o utajnieniu oświadczeń piątki wybranych sędziów – Justyna Piskorskiego, Krystyny Pawłowicz, Bartłomieja Sochańskiego, Michała Warcińskiego i Jarosława Wyrembaka. Sama Przyłębska po fali krytyki złożyła do I prezes Sądu Najwyższego wniosek o uchylenie klauzuli zastrzeżone w przypadku jej oświadczenia, które również zostało utajnione.
– Oświadczenia majątkowe składamy po to, by odpowiednie służby mogły sprawdzić, czy dana osoba nie wzbogaciła się w podejrzany sposób. Nie chodzi o ujawnianie tego, gdzie mieszka sędzia czy dokonał trafnego wyboru przy zakupie nieruchomości. A dziś, na podstawie bezprawnie ujawnionych danych, można do tego dojść – tłumaczyła w rozmowie z tygodnikiem „Sieci” Julia Przyłębska. – To dlatego poprosiłam o utajnienie mojego oświadczenia. Chodziło o ochronę prywatności – przekonywała.
Przyłębska o kupnie willi pod Warszawą: Sprawa jest prosta
Prezes TK stwierdziła, że od lat trwa „swoiste polowanie”, dochodziło do „ataków na rezydencję ambasadora w Berlinie” (był nim Andrzej Przyłębski, mąż Julii Przyłębskiej). – Były agresywne demonstracje pod siedzibą Trybunału, były inne incydenty. Teraz też to wszystko wygląda dwuznacznie, to nie były ani zwykłe, ani przypadkowe publikacje – tłumaczyła. Jak dodała, „bezprawnie” ujawniono już „informacje z aktów notarialnych, informacje dotyczące adresu, szczegółów kredytów, które są objęte ochroną”.
– One nie są również podawane w jawnych oświadczeniach majątkowych – zaznaczyła Przyłębska. Na pytanie, czy wraz z mężem kupiła willę pod Warszawą, odpowiedziała, że „sprawa jest prosta”. – Mieliśmy dom w Poznaniu, który sprzedaliśmy i kupiliśmy dom częściowo finansowany kredytem na wsi w okolicach Warszawy. Poza tym dom nie jest nowy, wybudowany został 23 lata temu, podobnie jak ten, który zostawiliśmy w Poznaniu. Jak jednak widać, w naszym przypadku każdy pretekst do ataku jest dobry – stwierdziła.
WP ujawniła dane o nieruchomościach. Pawłowicz może mieć kłopoty
W ubiegłym tygodniu Wirtualna Polska, korzystając z poprzednich, jawnych oświadczeń majątkowych oraz zapisów w księgach wieczystych, opisała majątki posiadane przez piątkę sędziów Trybunału Konstytucyjnego. Oczywiście nie są to informacje z obecnych, utajnionych oświadczeń majątkowych, więc oprócz własności nieruchomości potwierdzonej w księgach hipotecznych, nie wiadomo, czy nic nie zmieniło się w zakresie wartościowego majątku ruchomego sędziów, posiadanych przez nich oszczędnościach w gotówce i papierach wartościowych, nieruchomościach za granicą itp.
Wirtualna Polska ujawniła w swoim tekście, że Justyn Piskorski tuż przed wyborem na stanowisko sędziego Trybunału Konstytucyjnego przepisał cześć majątku na swoją żonę. Sędzia Krystyna Pawłowicz w ostatnim jawnym oświadczeniu z marca 2020 roku wskazała, że miała dwa mieszkania na warszawskim Ursusie, 90 tys. złotych i 2 tys. dolarów oszczędności oraz „metale przemysłowe w depozycie – wartość 150 tys. zł”. Po zajrzeniu do ksiąg wieczystych dziennikarze WP oszacowali, że jedno 95-metrowe, trzypokojowe mieszkanie Pawłowicz jest warte 805 tys. złotych, a drugie – kawalerka jest warte 296 tys.
Poza tym okazało się, że Krystyna Pawłowicz błędnie wypełniła oświadczenie majątkowe z marca 2020 roku. Była posłanka PiS podała nieaktualny stan majątku, za co może nawet grozić odpowiedzialność karna. Co więcej, Pawłowicz nie zastosowała się do przepisów, które sama uchwalała w Sejmie.
Czytaj też:
Krystyna Pawłowicz może mieć kłopoty. „Sędzia TK po prostu nie może robić takich błędów”