Jak pisze Okraska, w „Nie ma i nie będzie” jedzie do miejsc i ludzi, którzy, w „oczach sytych z dużych miast”, ponieśli porażkę. „Jadę tam, by pokazać, że to tak naprawdę nie była ani porażka, ani wybór. Zdecydowano za nich, że miejsca, w których żyli, przestaną mieć czym oddychać” – dodaje.
Znikający przemysł, biedni ludzie
Jej książka jest jak wyrzut sumienia. Kto ma go odczuwać? Wszyscy ci, którzy opracowali i wdrożyli – jak się okazuje – bezwzględny plan transformacji gospodarczej po 1989 roku i także ci, których życie szczęśliwie ruszyło w nowym ustroju w dobrą stronę. Ci pierwsi, bo nie uwzględnili społecznych konsekwencji swojego planu, potrzebnego żeby nastąpiło ożywienie gospodarcze, ale zupełnie ignorującego to, co stanie się z ludźmi, którzy z dnia na dzień zostaną bez środków do życia.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.