– Słyszałam, że jakieś spalarnie powstają – mówi jedna z mieszkanek Mszczonowa, przechadzając się z dzieckiem. – Ale za bardzo się nie interesowałam, o co chodzi.
– Ma być skład różnych odpadów – oznajmia starsza kobieta. – Może będzie śmierdzieć, może nie. Co ma być, to będzie. Jaki my mamy na to wpływ?
– Ja się tej inwestycji nie boję – zapewnia mężczyzna, kolejny z mieszkańców. – Ludzie są niedoinformowani, przecież burmistrz wszystko wyjaśnił.
– Coś tam niby powstaje, ale ja jeszcze nic nie widziałam – stwierdza kobieta, sprzedawczyni w lokalnym sklepie. – Po co martwić się zapas?
Jednak są też mieszkańcy, którzy dobrze wiedzą, co powstanie niedaleko ich domów. Ale nawet oni twierdzą, że dowiedzieli się o wszystkim przypadkiem. Wtedy, gdy pan Irek postanowił sprawdzić, co dzieje się obok jego działki. Wszedł do Biuletynu Informacji Publicznej i tak odkrył, że planowana jest nie jedna, ale osiem inwestycji. Każda firma ma zwozić tu tysiące ton odpadów.
– Ludzie myślą, że powstaną zakłady, które będą zbierać śmieci tylko z Mszczonowa, ale oni chcą zbudować u nas największe śmieciowisko w kraju – mówi Magdalena, jedna z protestujących mieszkanek.
Jednak burmistrz twierdzi, że niczego złego nie zrobił. I nie było żadnych powodów, aby inwestorom odmówić.