Benzyna po 10 złotych za litr? Paweł Borys: To nieprawdopodobne

Benzyna po 10 złotych za litr? Paweł Borys: To nieprawdopodobne

Paweł Borys
Paweł Borys Źródło: Newspix.pl / TEDI
– Już od początku maja jest stabilizacja ceny ropy na rynku. Ceny ropy zaczną spadać, a przez to będą tańsze paliwa. Wydaje mi, że scenariusz, w którym paliwo będzie kosztowało 10 złotych, jest w tej chwili nieprawdopodobny, tak długo jak nie dojdzie do jakiegoś poważnego nowego zagrożenia – mówi w wywiadzie dla „Wprost” Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

Joanna Miziołek, „Wprost”: Forum Ekonomiczne w Davos poświęcone jest wychodzeniu z kryzysu po pandemii i wojnie w Ukrainie. Jak długo będziemy w Polsce odczuwać skutki wojny?

Paweł Borys: Wzrost cen ropy, żywności, czy metali jest tak duży, że walka z inflacją to dla nas perspektywa co najmniej dwóch lat. Przez dekadę świat zmagał się ze słabym wzrostem gospodarczym i ryzykiem deflacji, czyli spadku cen. Punktem zwrotnym są pandemia i wojna, które spowodowały olbrzymie turbulencje i skok inflacji. Niestety jak się już pojawi to nie zniknie z dnia na dzień. Ale jest szansa, że w trzecim kwartale tego roku będziemy mieli szczyt inflacji, a na początku 2023 r. silniejszy jej spadek. Natomiast pełna stabilizacja i spadek do poziomu poniżej trzech procent zajmie dłużej. Dlatego mówię o perspektywie dwóch, trzech latach.

Jeszcze kilka tygodni temu niektórzy eksperci twierdzili, że szczyt inflacji będzie latem, a jesienią będzie już normalnie.

Jesienią inflacja będzie spadała, o ile Putin nie zdecyduje się na kolejną fazę wojny. I nagle cena ropy z 110 dolarów za baryłkę wzrośnie do 150, albo 200 dolarów, a ceny gazu się znowu nie podwoją. Niestety należy zakładać, że Rosja będzie robiła wszystko, by zdestabilizować europejską gospodarkę, w tym zwłaszcza wywołać kryzys energetyczny i żywnościowy. Dlatego ważna jest solidarność i koordynacja poziomie Unii Europejskiej oraz z USA. Drugie wyzwanie, z którym przyjechaliśmy do Davos, to nie dopuszczenie, by Polska i cały nasz region były postrzegane jak obszar podwyższonego ryzyka jako krajów frontowych. Część inwestorów wstrzymuje decyzje inwestycyjne, a kapitał odpłynął z całej Europy, co widać po załamaniu się kursu euro do dolara. Tymczasem fundamenty gospodarcze i perspektywy rozwoju Polski są silne. Musimy walczyć na różnych rynkach o percepcję bezpiecznego i stabilnego kraju.

Jakie to kierunki?

Chodził głównie o inwestorów ze Stanów Zjednoczonych, Kanady, czy Japonii. Z ich perspektywy Polska jest bardzo blisko Rosji.

Źródło: Wprost