Dariusz Tuzimek, „Wprost”: Piast Gliwice zakończył ligę na 5. miejscu i do końca sezonu walczył z Lechią o europejskie puchary. Ale na finiszu to klub z Gdańska awansował do eliminacji Ligi Konferencji Europy. Można było z tego niezłego dla Piasta sezonu wycisnąć jeszcze więcej?
Waldemar Fornalik: Tak, można było, gdybyśmy mieli lepszą jesień. Wiosną graliśmy bardzo skutecznie, w pewnym momencie mieliśmy serię 11 meczów bez porażki, w tym osiem zwycięstw. No, ale zbyt dużo punktów straciliśmy jesienią, więc przy regularnych wygranych Lechii w lidze nie byliśmy w stanie dogonić rywali z Gdańska. Na grę w europejskich pucharach pracuje się cały sezon, nie da się tego zrobić jedną dobrą rundą.
A z czego to wynika, że Piast tak często gra w lidze lepiej wiosną niż jesienią?
Na pewno mamy w sztabie swój autorski pomysł na okresy przygotowawcze i myślę, że to później procentuje. To już któryś raz powtarza się, że te rundy wiosenne w wykonaniu Piasta są o wiele lepsze. Oczywiście zawsze staramy się wykonać dobrą pracę także przed sezonem, ale wtedy najczęściej jest tak, że kadrę mamy jeszcze nieskompletowaną, że zawodnicy dochodzą do drużyny w czasie przygotowań albo nawet po rozpoczęciu ligi.