Dariusz Grzędziński, "Wprost": Rozmawiamy w dniu, kiedy Parlament Europejski debatuje nad pakietem Fit for 55, a nad komisarz Ursulą von der Leyen zawisło widmo wotum nieufności – za rzekomo zbyt łagodną postawę wobec Polski. Pan przekonuje, że żadna z tych rzeczy nie jest dla nas najpoważniejszym zagrożeniem. Co nim jest?
Patryk Jaki: Te dwa zagrożenia łączą się i tworzą grunt pod zmianę traktatu lizbońskiego. Ta została już przyszykowana i zmienia podstawy ustrojowe w ramach funkcjonowania Polski w UE – m.in. w taki sposób, że prowadzi de facto do odejścia od podejmowania decyzji na zasadzie jednomyślności, na zasadzie konsensusu. Chcę przypomnieć, że Robert Schuman, tworząc współczesny kształt Europy, podkreślał jak ważne jest to, żeby jak najwięcej decyzji było podejmowane jednomyślnie.
Rzeczywiście, jednym z fundamentów nowo organizujących się po wojnie narodów miał być konsensus. Wrócimy do tego. Kto konkretnie stoi za projektem zmian, o których pan mówi?
Największe państwa reprezentowane w największych grupach w PE.
Konkretnie?
Konkluzje nadchodzącej zmiany przedstawiała komisarz von der Leyen, prezydent Emmanuel Macrona i przedstawiciele największych frakcji parlamentarnych.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.