Jarosław Kaczyński odchodzi z rządu, a jego miejsce ma zająć Mariusz Błaszczak. Jak informują rozmówcy „Wprost”, prezes PiS jest niezadowolony z wielu osób w partii i uznał, że pora ruszyć w teren, by zrobić porządki. – Pojechał do ich „księstw”, żeby nimi potrząsnąć, pokazać wyborcom, że po siedmiu latach rządzenia nie staliśmy się partią tłustych kotów – mówi nam jeden z polityków.
– Jarosław Kaczyński nie siedział w kancelarii premiera jak w centrum zarządzania kryzysowego, pochylając się nad mapami. Był tam po to, żeby uspokoić walkę buldogów pod dywanem – mówi jeden z byłych doradców prezesa PiS. Moment odblokowania Krajowego Planu Odbudowy miał być kluczowy dla decyzji o opuszczeniu rządu.
– Przecież prezes poszedł pracować na Ujazdowskie tylko po to, żeby godzić ze sobą Zbigniewa Ziobro z premierem. Teraz Ziobro został sparterowany, więc Jarosław Kaczyński może spokojnie objeżdżać partyjne struktury – mówi polityk PiS.
Źródło: Wprost
© ℗
Materiał chroniony prawem autorskim.
Wszelkie prawa zastrzeżone.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.