Horror u zakonnic w DPS-ie? Zamykanie w klatce, bicie i wiązanie. „Jak nie przestaniesz, to cię zbiję”

Horror u zakonnic w DPS-ie? Zamykanie w klatce, bicie i wiązanie. „Jak nie przestaniesz, to cię zbiję”

Zakonnica, zdjęcie ilustracyjne
Zakonnica, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Shutterstock / Julija Ogrodowski
Dziennikarze Wirtualnej Polski opublikowali reportaż, który ma nakreślać sytuację w Domu Pomocy Społecznej w Jordanowie. Relacje przebywających w nim osób, ich bliskich oraz byłych pracowników są wstrząsające. – Czuję się jak w więzieniu. Wszędzie kraty! Tu i tu! I tu! Proszę je: „przestańcie, umiem chodzić" – powiedziała 19-letnia Anastazja. Jak sprawę komentują zakonnice?

„Piekło u zakonnic. Bicie, wiązanie, zamykanie w klatce. Horror dzieci w DPS pod Krakowem” to najnowszy tekst dziennikarzy Wirtualnej Polski. Szymon Jadczak i Dariusz Faron poinformowali, że siostry prezentki, prowadzące Dom Pomocy Społecznej w Jordanowie, znęcają się nad dziećmi z niepełnosprawnością intelektualną. Jako dowód potwierdzający postawioną tezę, przytaczają liczne relacje.

Wirtualna Polska informuje, że dyrektorką placówki jest siostra Bronisława, zatrudnione są również siostry Alberta i Teresa, a reszta kadry to świeccy pracownicy. W DPS-ie obecnie jest 47 wychowanków, którzy są podzieleni na trzy grupy: najbardziej sprawni, ograniczeni w stopniu znacznym i leżący.

Siostry znęcały się nad dziećmi? Wstrząsające relacje

Rozmówczyni portalu – pani Marta – opowiedziała historię z lipca 2020 roku. Jak co weekend miała odwieźć córkę Nastkę do ośrodka w Jordanowie. 19-letnia Anastazja choruje na zespół Dravet – ciężką padaczkę i zaburzenia osobowości. – Nie wrócę tam! – krzyknęła dziewczyna. Dopiero po kilkunastu minutach matka uspokoiła córkę. Nastka powiedziała, że za karę „zakonnice i opiekunki zamykają ją w klatce”.

– Czuję się jak w więzieniu. Wszędzie kraty! Tu i tu! I tu! Proszę je: „przestańcie, umiem chodzić". Bronię się. Gdy każą iść do klatki, kopię drzwi z całych sił. Trzymam się rękami. Ale w końcu słabnę i mnie tam wrzucają – relacjonowała.

Dalsza część relacji jest równie wstrząsająca. – Krzyczą: „Jak nie przestaniesz, to cię zbiję, do chu**” wafla!" – kiedy jestem niedobra. „Wstawaj, kur**!" – kiedy upadam po uderzeniu miotłą. „Sraj pod siebie!" – kiedy mówię w klatce, że chcę do toalety. Ja już nie wytrzymam. Nie zabieraj mnie tam, mamo – wyznała dziewczyna. Na potwierdzenie tych słów Wirtualna Polska opublikowała zdjęcie klatki, o której mówiła Anastazja.

Z relacji byłych pracownic wynika, że we wspomnianej klatce śpi 33-letnia Alicja z niepełnosprawnością w stopniu głębokim. Ponieważ często jest agresywna, smaruje kałem siebie i innych, opiekunki umieszczają ją w nocy między prętami. Rozmówcy Wirtualnej Polski podkreślają jednak, że do klatki dzieci są wkładane również za karę.

Przemoc w ośrodku? Córka nie rozłączyła się, matka pozostała na linii

Gdy po raz pierwszy 19-latka powiedziała swojej matce o tym, że w ośrodku stosowana jest przemoc, pani Marta podeszła do słów córki z dystansem, bo pamiętała, że pod jej adresem dziewczyna też wykrzykiwała różne rzeczy. Ale czerwone światło zapaliła inna sytuacja. Anastazja po rozmowie telefonicznej z matką nie rozłączyła się, a pani Marta została na linii. Z relacji, którą przytacza Wirtualna Polska wynika, że pielęgniarka kazała Anastazji zażyć leki, a 19-latka się buntowała. Nagle było słychać trzask i coś upadło na podłogę. – Boli! Zobacz, co zrobiłaś! Leci mi krew – usłyszała w słuchawce kobieta.

W lipcu 2020 roku pani Marta poinformowała Małopolski Urząd Wojewódzki, że wobec dzieci stosowana jest przemoc. Odpowiedź przyszła po kilku miesiącach. Jak informuje wp.pl, kontrola w DPS-ie wykazała nieprawidłowości. W protokole miał się pojawić zapis, że niektóre sytuacje „są niezgodne z obowiązującymi przepisami o ochronie zdrowia psychicznego (...) ws. stosowania przymusu bezpośredniego wobec osoby z zaburzeniami psychicznymi (...) i noszą znamiona zastosowania przymusu bezpośredniego”. Siostra dyrektor miała podpisać protokół w październiku 2020, a do dokumentu nie wniosła zastrzeżeń. Anastazja opuściła ośrodek na początku 2021 roku, po półtora roku.

„Jedna z sióstr dręczy podopiecznych fizycznie i psychicznie”

O przemocy w ośrodku mówi także m.in. pani Wanda, była pracownica. – W domu znajdują się osoby niepełnosprawne intelektualnie w różnym stopniu. Miejsce powinno być ich bezpieczną przystanią, ale tak nie jest. Jedna z sióstr dręczy podopiecznych fizycznie i psychicznie. Pewna dziewczynka została przez nią pobita, a także skopana na podłodze. Nie jest ona jedyną ofiarą przemocowej zakonnicy – powiedziała i dodała, że „wszystkie incydenty od dawna zgłaszane są siostrze dyrektor, jednak nie podejmuje ona żadnych działań”.

W ośrodku w Jordanowie opiekunki mają również przywiązywać niektóre dzieci na noc do łóżek. – Michalince, mocno upośledzonej, wiążą rękę do szczebelka paskiem jak do spodni, tylko mniejszym. Wszystko dlatego, że kiedy się budziła, wyciągała ciuchy z szaf i zapalała światło. Czasem opiekunowie zamykali ją na zapleczu i siedziała do rana na krześle. Ale pasek jest skuteczniejszy – powiedziała była pracownica DPS-u, pani Agata. Ponownie na dowód tych słów Wirtualna Polska opublikowała zdjęcia.

Zakonnice zgotowały dzieciom piekło? Komentarz prokuratury

Dziennikarze Wirtualnej Polski odwiedzili placówkę w Jordanowie, żeby porozmawiać z siostrą Bronisławą. Zapewniła, że w DPS-ie nikt nie zamyka dzieci w klatce, ale dodała również, że jedna dziewczynka była umieszczana w łóżku z kratkami na noc, bo „jest agresywna i wszystko wybrudzi”. Jak mówiła, na to była zgoda sądu, ale nie wskazała, jak wyglądał wniosek i kiedy przyszła odpowiedź. Siostra nie chciała również oprowadzić dziennikarzy po ośrodku.

Siostra Bronisława zaprzeczyła, gdy zapytano, dlaczego dzieci przywiązuje się na noc do łóżek. – Jak można wiązać dzieci? – odpowiedziała i dodała, że przemocy ani wyzwisk w stosunku do dzieci się nie stosuje. Dziennikarze podjęli próbę kontaktu z siostrą Albertą, ale do dzisiaj nie odpowiedziała na ich pytania. Anna Telus, przełożona generalna sióstr prezentek, twierdzi, że nie otrzymała żadnych sygnałów, że w Jordanowie wobec podopiecznych stosuje się przemoc.

Rzecznik Prokuratury Okręgowej w Krakowie poinformował redakcję Wirtualnej Polski, że Prokuratura Rejonowa w Suchej Beskidzkiej prowadzi śledztwo dotyczące znęcania się nad dziećmi w jordanowskim DPS-ie.

Czytaj też:
Gdy w Polsce umiera maltretowane dziecko, zaczyna się gra cieni. Zakatowana Maja mogłaby żyć

Źródło: Wirtualna Polska