W poniedziałek, prezydent Andrzej Duda oraz minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak wzięli udział w odprawie rozliczeniowo-koordynacyjnej kierowniczej kadry Ministerstwa Obrony Narodowej i Sił Zbrojnych RP.
Dwie nowe dywizje wzdłuż Wisły
Podczas zorganizowanej po spotkaniu konferencji Błaszczak ogłosił m.in., że w centralnej części Polski, wzdłuż Wisły, zostaną sformowane dwie nowe dywizje ogólnowojskowe. To początek szerszego projektu rozwoju polskich sił zbrojnych.
Został on opracowany w dokumencie „Model 2035”, który wkrótce zostanie zaprezentowany opinii publicznej. Docelowo, Wojsko Polskie ma posiadać sześć związków taktycznych.
Wojsko Polskie będzie liczyć 300 tys. żołnierzy
Błaszczak podkreślił, że żołnierze, którzy będą służyć w dwóch nowych dywizjach będą pochodzić w głównej mierze z dobrowolnej, zasadniczej służby wojskowej.
Została ona wprowadzona na mocy Ustawy o obronie ojczyzny, która weszła w życie w kwietniu. Nowe przepisy umożliwiają także m.in. zwiększenie budżetu na obronność do 3 proc. PKB.
- Obserwacje wojny na Ukrainie utwierdziły nas w przekonaniu, że Wojsko Polskie musi być zdolne do odstraszania i samodzielnej obrony naszego kraju już od pierwszego dnia konfliktu, w oparciu o własny potencjał obronny (...) Naszym celem jest stworzenie realnego potencjału odstraszania, który możemy zbudować poprzez zwiększenie liczebności Sił Zbrojnych do 300 tys. żołnierzy – zapowiedział Błaszczak.
„Wojsko musi być liczne przede wszystkim na wschodzie”
Szef MON skrytykował decyzje rządu sprzed 2015 r. Tłumaczył, że kluczowe znaczenie dla obronności ma założenie, iż najwięcej żołnierzy powinno stacjonować we wschodniej części kraju, a nie zachodniej, jak „przez lata przekonywali nas politycy PO i sprzyjający jej generałowie”.
- Według nich wojsko powinno stacjonować na zachodzie kraju i w razie ataku na Polskę odbijać tereny, które zajął wróg. Taki scenariusz oznaczałby powtórkę z ukraińskiej Buczy. My od początku mówiliśmy, że wojsko musi być liczne przede wszystkim na wschodzie kraju i powinno w razie ewentualnego konfliktu walczyć o każdy skrawek Polski i o każde życie ludzkie – kontynuował minister.
„Polska musi stać się potęgą artyleryjską”
Podkreślał, że odpowiedni stan osobowy to nie wszystko. Wojsko Polskie zostanie wyposażone w nowoczesny sprzęt, a poradziecki sprzęt z czasów Układu Warszawskiego będzie wycofywany.
Spory nacisk zostanie położony na artylerię. Błaszczak tłumaczył, że „wojna na Ukrainie pokazała jak istotna jest artyleria” i w związku z tym „Polska musi stać się potęgą artyleryjską”.
- Próby odbudowy imperium zła, które są ambicją dyktatora z Kremla, zmuszają nas do jeszcze szybszej rozbudowy naszych Sił Zbrojnych (...) Dokupimy kolejne 6 baterii Patriot. Zamówimy także 500 wyrzutni systemu Himars, który jest w stanie razić cele na odległość do 300 km (...) Kupimy także sprawdzony sprzęt produkcji koreańskiej, m.in. bojowe wozy piechoty, które będą uzupełnieniem bojowych wozów piechoty Borsuk krajowej produkcji, haubice, czołgi K2, a także nowoczesne samoloty – wyliczał Błaszczak.
Czytaj też:
Abramsy nadchodzą. Polska z najsilniejszą brygadą pancerną w Europie. „Ready to fight tonight”