Dariusz Grzędziński i Joanna Miziołek, prowadzący "Mówiąc Wprost", zadali szefowi kancelarii premiera pytanie, nad którym głowią się politycy i eksperci: czy Ukraina przegrywa, czy wygrywa wojnę?
– Nie da się odpowiedzieć jednym zdaniem. Zasadnicza kwestia jest taka, że Ukraina już wygrała. Wygrała w takim sensie, że obroniła swoją niepodległość. Rosjanie mieli plan zajęcia Kijowa w sposób militarny i siłowy. To się nie udało. Militarnie jednak, w skali całego kraju Ukraina dzisiaj przegrywa. Utraciła część terytoriów. Dysproporcja wojskowa na linii frontu jest znaczna. Przynajmniej tak donoszą służby wywiadowcze anglosaskie. Przewaga ogniowa artylerii rosyjskiej jest bardzo duża. Oni wyciągnęli wnioski z pierwszych tygodni wojny – mówi Michał Dworczyk, komentując sytuację w Ukrainie.
Czytaj też:
Sondaż ws. wojny na Ukrainie. Polska osamotniona w Europie
Dodał, że jego zdaniem, szansa na odbicie okupowanych terenów „jest na chwilę obecną znikoma”.
– Ukraińcy nie dysponują taką siłą. Są jednak możliwe lokalne, taktyczne zwycięstwa. Taką sytuację mieliśmy między innymi w Siewierodoniecku. To był jednak przejściowy sukces i miasto ponownie jest kontrolowane przez Rosjan – dodaje Dworczyk.
Niechęć przeszła w bierność
– Ostrzały rakietowe mają cały czas miejsce w całej Ukrainie. To jest trochę tak, że ta wojna spowszedniała. Coś, co kilka tygodni temu każdy śledził z zapartym tchem, dziś już nie jest tak interesujące. Widać to chociażby po zainteresowaniu w wyszukiwarkach internetowych. Warto prześledzić trendy w Google. Kilkadziesiąt razy spadło zainteresowanie tym konfliktem, ale wojna cały czas trwa. W przypadku przywódców Francji i Niemiec wizyta byłaby wyłącznie symboliczna. Byłby to sygnał wsparcia i jednoznacznego poparcia – uważa Michał Dworczyk.
Czytaj też:
Tragifarsa z wyjazdem „świętej trójcy” do Kijowa. Kto jak kto, ale oni nie powinni obawiać się Rosji
Szef kancelarii premiera powątpiewa, czy taka wizyta przyniosłaby jakiekolwiek konkrety, wskazując, że postawa obu przywódców jest bierna.
– Prowadzą bezproduktywne rozmowy z Putinem. Trzeba jednak podkreślić, że i tak zaszła zmiana, bo wcześniej nie chcieli, chociażby nakładać sankcji na Rosję. Z postawy całkowicie niechętnej zmienili się na bierną – ocenia.
Wyraz bezsilności
– Rozmowy z Putinem to wyraz bezsilności Francji. Oni mają dwa powody przez, przez które zainteresowani są jak najszybszym zakończeniem konfliktu. Pierwszy jest historyczny. Relacje francusko-rosyjskie zawsze były bardzo dobre i część społeczeństwa we Francji jest prorosyjska – mówi Dworczyk.
– Francja również bardzo się boi tego, co może zdarzyć się jesienią. Zablokowany transport zboża do Afryki może realnie spowodować głód, a w konsekwencji dużą migrację do Europy – wskazuje.
Według szefa kancelarii premiera, kraje takie jak Niemcy, Francja czy Włochy są zainteresowane, żeby zakończyć ten konflikt, nawet byle jak.
Czytaj też:
Gen. Skrzypczak dla „Wprost”: Czytam opinie ekspertów i zachodzę w głowę, skąd ten wniosek?
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.