Eliza Olczyk, „Wprost”: Rząd opracował specjalny program dopłat do węgla opałowego dla indywidualnych odbiorców – węgiel ma kosztować 996 zł za tonę, a nie 2,5 do 3 tysięcy złotych, jak jest obecnie na rynku, i każdy kto ogrzewa sobie w ten sposób dom, będzie mógł kupić do trzech ton węgla po takiej niższej cenie. Czy to jest dobry pomysł?
Paweł Poncyljusz: Moim zdaniem Polacy zapłacą dwa razy za głupotę rządu. Zapłacimy za to, że ktoś z rządu zamiast chwilę pomyśleć, policzyć, to w emocjach, w dygocie podjął decyzję o całkowitym embargu na rosyjski węgiel, w związku z czym ceny poszły skokowo do góry. Na dodatek te trzy tony, które rząd chce dotować na ogrzanie domu przez cały sezon nie wszystkim wystarczą i ludzie będą musieli dokupować go po cenie rynkowej.
Przecież to opozycja naciskała na wprowadzenie tego embarga. Nie było wprowadzone źle, zostało wprowadzone – też źle?
W 2019 roku do Polski wjechało 11 mln ton ruskiego węgla. W tym samym czasie rząd PiS huczał na prawo i lewo, że Polska stoi na węglu, że mamy go na 200 lat i będziemy wydobywać, bo jest nam niezbędny. Dlatego apelowaliśmy, żeby od ruskiego węgla się odciąć, skoro mamy tyle własnego. I ten apel formułowaliśmy dużo wcześniej niż wybuchła wojna rosyjsko-ukraińska.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.