Jak „Fryzjer” opiekował się karierą Michniewicza. „Materiał jest porażający”

Jak „Fryzjer” opiekował się karierą Michniewicza. „Materiał jest porażający”

Czesław Michniewicz
Czesław Michniewicz Źródło: Newspix.pl / Piotr Kucza/Fotopyk
Czesława Michniewicza po raz kolejny dopadła własna przeszłość. Mroczna i ponura. Czytając artykuł Szymona Jadczaka w Wirtualnej Polsce znów mogliśmy się przekonać o tym, jak zażyła była znajomość obecnego selekcjonera z szefem gangu ustawiającego mecze, Ryszardem F., zwanym „Fryzjerem”. Materiał jest porażający. W sposób usystematyzowany, na osi czasu, pokazuje, kiedy, ile razy i przy jakich meczach panowie do siebie intensywnie wydzwaniali.

Prokuratura udowodniła, że przy 11 meczach, w których Czesław Michniewicz prowadził Lecha Poznań, doszło do korupcji lub próby korupcji. Trener zaprzecza, że miał z tym cokolwiek wspólnego.

Kontakty Michniewicza z „Fryzjerem” były w tamtym okresie bardzo intensywne. Bywały dni, gdy dzwonili do siebie ponad 20 razy, a w sumie przegadali ze sobą w dwa lata – bagatela! – 27 godzin. Tekst Jadczaka jest znakomicie zilustrowany graficznie. Widać jak wiele z tych połączeń inicjuje sam Michniewicz. Dzwoni nie tylko na numer komórkowy szefa piłkarskiej mafii, ale także na numery pre-paid, które służyły Ryszardowi F. do ustawiania meczów.

A kiedy Michniewicz wygrywa z Lechem Puchar Polski – po zwycięstwie w finałowym dwumeczu z Legią – z drogi powrotnej z Warszawy próbuje się dodzwonić do „Fryzjera”. Jest już po północy. Nie mogąc namierzyć Ryszarda F. w desperacji dzwoni nawet na telefon… zakładu fryzjerskiego konkubiny szefa piłkarskiej mafii. Udaje mu się dodzwonić za czwartym razem.