Generał Stanisław Koziej mówił w Radiu Zet, co musiałoby się wydarzyć, żeby Ukraińcy w wojnie przeszli do kontrofensywy. Były szef BBN-u wyjaśnił, że potrzebne byłoby dużo większe wsparcie militarne wraz z zaangażowaniem się w osłonę przeciwrakietową. Gen. Koziej przyznał, że według jego obserwacji w Sojuszu Północnoatlantyckim „nie ma co do tego konsensusu”.
– Logika strategiczna podpowiada np., w stronę granicy NATO lecą bez przerwy rakiety rosyjskie dalekiego zasięgu, z Morza Czarnego, Kaspijskiego, z samolotów. Spadają kilkanaście kilometrów od polskiej granicy, za Lwowem. Lecą w kierunku naszej granicy i nie wiadomo, czy czasami się jakaś rakieta nie pomyli, nie będzie błędu technicznego, czy ktoś źle zaprogramuje lub dywersyjnie wprowadzi zakłócenia i ona nie przeleci przez granicę i nie wybuchnie po naszej stronie – mówił.
Wojna na Ukrainie. Generał Stanisław Koziej o sygnale wobec Rosji
Gen. Koziej kontynuował, że w takim przypadku powinniśmy wykorzystać art. 5 Sojuszu Północnoatlantyckiego i „ustanowić strefę obrony przeciwrakietowej” oraz dać sygnał Rosji. – Za pięć dni, zaczniemy zestrzeliwać wszystkie wasze rakiety, które będą leciały w naszą stronę, bo nie wiemy, czy one są konwencjonalne, czy nuklearne lub nie popełnią błędu – podkreślił.
Wojskowy chciałby ustanowienia nad zachodnią Ukrainą strefy obrony przeciwrakietowej. – Zestrzeliwujemy rakiety dalekiego zasięgu – podsumował wątek. Gen. Koziej zwrócił również uwagę na komunikat końcowy ze szczytu NATO, gdzie zaznaczono, że Sojusz Północnoatlantycki będzie „zaopatrywał Ukrainę w broń nieśmiercionośną”.
Czytaj też:
Gen. Stanisław Koziej o możliwym ataku przez Polskę. Ujawnia pierwszy ruch Władimira Putina