W piątek, w mediach społecznościowych zrobiło furorę zdjęcie policyjnego radiowozu, na którego koło strażnik miejski nałożył blokadę. Należy podkreślić, że miał do tego pełne prawo.
„Samochód policyjny jest traktowany tak samo”
Zaparkowany przy ul. Wrzoska radiowóz znajdował się w niedozwolonym miejscu. Nie miał również włączonych sygnałów świetlnych, które oznaczają, że stróże prawa podejmują interwencję i nie muszą w takiej sytuacji parkować zgodnie z przepisami.
– Samochód policyjny, służbowy samochód straży miejskiej, czy innych służb jest traktowany tak samo, jeśli nie ma włączonych sygnałów uprzywilejowania. W tym przypadku, takiego czegoś nie było i samochód policyjny, tak jak sześć innych samochodów, stał w miejscu zabronionym na ul. Wrzoska – skomentował Przemysław Piwecki ze straży miejskiej w Poznaniu, cytowany przez portal „poznan.naszemiasto.pl”.
„To było troszeczkę niefortunne ze strony strażnika”
Internauci w zdecydowanej większości pozytywnie ocenili działania strażników. Sytuacje skomentował również Jacek Jaśkowiak, prezydent Poznania. „Dura lex, sed lex [łac. Twarde prawo, ale prawo – red.]. W Poznaniu porzundek musi być” – napisał Jaśkowiak na Facebooku.
Policjant, który nieprawidłowo zaparkował radiowóz został ukarany mandatem w wysokości 100 zł. I choć nikt nie kwestionuje, że prawo jest równe wobec wszystkich obywateli, a policjant poniósł słuszne konsekwencje, przedstawiciel poznańskiej straży miejskiej zwrócił uwagę, że nałożenie blokady nie było dobrym pomysłem.
– To było troszeczkę niefortunne ze strony strażnika, dlatego że samochód ten mógł być w każdej chwili wykorzystywany przez służby do działań interwencyjnych. Stąd strażnik zdjął tę blokadę i pozostawił wezwanie – uzupełnił Piwecki.
Czytaj też:
15-latka miała 5 promili. Policja już wie, kto kupił alkohol