Według informacji "Dziennika" Amerykanie "dyskretnie zaproponowali", żeby na lotnisku był Wałęsa. "Sugerowali wspólne wypicie kawy przez Busha i byłego prezydenta" - opowiada osoba uczestnicząca w przygotowaniach wizyty prezydenta USA.
"My odpowiedzieliśmy, że widzimy to inaczej, a na lotnisku będą przedstawiciele władz regionu" - dodaje nieoficjalnie prominentny polityk PiS.
Ostatecznie, jak powiedziała "Dziennikowi" Elżbieta Jakubiak, szefowa gabinetu prezydenta, Laurę i George'a Busha przywita na lotnisku Lech Kaczyński z małżonką. Z Gdańska prezydenckie pary odlecą do Juraty.
"Nie było mowy o spotkaniu z Lechem Wałęsą ani podczas rozmów z zespołem przygotowującym wizytę, ani w trakcie mojej ostatniej rozmowy z szefem Białego Domu" - zapewnia "Dziennik" Elżbieta Jakubiak. Tłumaczy, że wizyta prezydenta Busha ma charakter roboczy, potrwa tylko trzy godziny i nie będzie czasu na dodatkowe spotkania.
Odbędzie się tylko rozmowa gościa z USA z prezydentem Lechem Kaczyńskim. I to nie w Gdańsku, ale w rezydencji w Juracie.
"To rozwiązuje problem" - przyznaje rozmówca "Dziennika". Jak mówi, to że Wałęsa i Kaczyński nie darzą się sympatią, jest "publiczną tajemnicą" co najmniej od 15 lat. Jednak czarę goryczy przelała konferencja w obronie demokracji, w której uczestniczyli razem Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski. "To szczególnie zabolało braci Kaczyńskich, w końcu obrońców praw człowieka jeszcze w latach 70." - mówi rozmówca "Dziennika" z PiS.
pap, ss