Toruń, Włocławek, Grudziądz, Inowrocław, Ostrowiec Świętokrzyski, Bielsk Podlaski, Kielce, Białystok – to tylko niektóre z miast, jakie w ostatnich dniach odwiedził szef PiS w ramach rozpoczynającej się właśnie kampanii wyborczej i niemal w każdym z tym miejsc, oprócz przekazu podyktowanego geografią, pojawiły się wątki dotyczące osób transpłciowych.
Z naszych rozmów z politykami PiS, choć nie wszyscy są zgodni, wynika, że to próba obudzenia zdemobilizowanego elektoratu. Raczej przeciwskuteczna – słyszymy.
– Do pracy przychodzi mężczyzna i mówi: ja nie jestem Władysław, ja jestem Zosia. No i według tego, co nam zalecają z Zachodu, wszyscy powinniśmy się temu podporządkować. A dlaczego ja jestem Zosia? No, bo może jutro będę z powrotem Władysławem, ale dzisiaj jestem Zosia – tak Jarosław Kaczyński żartował w Grudziądzu.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.