W sobotę, powołując się na postulaty OZZL, Dorn stwierdził, że lekarzom z tego środowiska "nie chodzi o pieniądze, a o wymuszenie komercjalizacji i prywatyzacji służby zdrowia". Nie wykluczył zapytania Polaków w referendum, "czy życzą sobie, aby sprywatyzować służbę zdrowia przez pewne środowisko - właśnie środowisko pana Bukiela; by lekarze byli tak jak prywatni przedsiębiorcy, nastawieni na zysk".
Zorganizowania referendum nie wykluczył w niedzielę premier Jarosław Kaczyński.
Według Bukiela, propozycja referendum to "element walki psychologicznej, jaką rządzący uparli się przeciwko nam prowadzić". "Samo sformułowanie, że my jakoby chcemy uwłaszczyć się na państwowym majątku jest chybione. Nasz postulat wyglądał inaczej i pan premier o tym wie, ale nie chce się wdawać z merytoryczne dyskusje" - powiedział.
Szef OZZL za poważny uznał jedynie pomysł przeprowadzenia referendum. "Tylko należałoby sprawę potraktować poważnie, nie propagandowo i rzeczywiście zadać takie pytania, które będą obejmowały całą paletę problemów" - powiedział.
W poniedziałek OZZL wydał oświadczenie, w którym napisał, że Polaków należałoby zapytać, czy są za tym, aby nakłady na ochronę zdrowia w Polsce ze środków publicznych były najniższe w Europie; czy są za limitowaniem świadczeń zdrowotnych i za tym, by zarządzanie szpitalami podlegało politycznym wpływom, a pieniądze publiczne przeznaczane na ochronę zdrowia były marnowane.
Referendum ogólnokrajowe ma prawo zarządzić Sejm bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby posłów lub prezydent za zgodą Senatu wyrażoną bezwzględną większością głosów w obecności co najmniej połowy ustawowej liczby senatorów.
pap, ss