Frątczak zapewnił, że CBA postępuje zgodnie z prawem, a "w tym zakresie wypowiedziała się już prokuratura i Generalny Inspektor Ochrony Danych Osobowych".
Odnosząc się do sprawy dokumentów ze szpitala MSWiA w Warszawie, rzecznik wyjaśnił, że CBA "zabezpieczyło dokumentację szpitala MSWiA związaną z podejrzeniami, że od dłuższego czasu kwitł tam proceder wyłudzania pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia". "Wstępnie ocenia się, że straty budżetu państwa z tytułu fałszowania dokumentacji medycznej tylko w ciągu 3 miesięcy sięgnęły kilku milionów złotych. Dokumenty, po wykonaniu kopii, są zwracane do szpitala. Kopia dokumentacji stanowić będzie dowód rzeczowy. W sprawie wyłudzeń, w najbliższym czasie pierwsze osoby usłyszą zarzuty" - poinformował.
Poniedziałkowa "Gazeta Wyborcza" napisała, że lekarze ze szpitala MSWiA obawiają się, iż są podsłuchiwani. W tym szpitalu CBA zatrzymało w lutym ordynatora oddziału kardiochirurgii dr. Mirosława G., któremu postawiono kilkadziesiąt zarzutów, w tym zabójstwa z zamiarem ewentualnymi, znęcania się nad podwładnymi i korupcji. W ubiegły czwartek CBA zatrzymało, a następnie zwolniło anestezjologa dr. Piotra Orlicza.
W ubiegły piątek prezes Okręgowej Izby Lekarskiej w Warszawie Andrzej Włodarczyk złożył w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa naruszenia tajemnicy lekarskiej na skutek działań CBA w szpitalu MSWiA. Według Włodarczyka, do CBA nielegalnie trafiło kilka tysięcy kart pacjentów z tej placówki, a na policję kopie tych dokumentów. Włodarczyk zwrócił się w tej sprawie także do RPO oraz generalnego inspektora ochrony danych osobowych, który jednak powiedział PAP, że ustawy o ochronie danych osobowych nie stosuje się do działalności CBA.
ab, pap