Beddermann w 2002 r. przez kilka miesięcy doradzał naszym urzędnikom, jak przystosować polskie przepisy z zakresu ochrony środowiska do wymogów unijnych. Przysłał go tu rząd Dolnej Saksonii.
A już w 2003 r. na wiecu Koła Przyjaciół Radia Maryja w Zamościu mówił tak: "Unia jest jak kukła. Nowi kandydaci mają być czymś w rodzaju świeżej krwi, której ten stary wampir potrzebuje, by jeszcze kilka lat pożyć" - przypomina dziennik.
Mówiący łamaną polszczyzną urzędnik z Niemiec stał się gwiazdą eurosceptyków. Występował w Radiu Maryja, pisywał w skrajnie prawicowych gazetach.
Beddermann był przedstawiany na wiecach jako były "komisarz UE", "ważny urzędnik z Komisji Europejskiej" czy "główny odpowiedzialny za integrację". Według gazety, nigdy nie był on ani komisarzem, ani nawet pracownikiem Komisji Europejskiej. Nie został wyrzucony z pracy za poglądy, tylko przeszedł na emeryturę.
Z wykształcenia jest prawnikiem, pod koniec lat 70. był pionierem ruchu Zielonych w Niemczech. "Wyrzuciliśmy Carla z partii, bo nie potrafił grać w zespole, nie akceptował też wokół siebie lewicowców. Oskarżał ich o komunizm" - mówi Helmut Lippelt, emerytowany deputowany Zielonych do Bundestagu.
W Ministerstwie Rolnictwa nie udało się "Gazecie Wyborczej" dowiedzieć, w czym konkretnie Beddermann doradza wicepremierowi Lepperowi. Dyrektor biura prasowego Małgorzata Książyk w jednozdaniowym oświadczeniu potwierdziła tylko, że sprawuje taką funkcję. Przez kilka dni dziennikarze dzwonili pod służbowy numer doradcy. Nikt nie podnosił słuchawki.
ab, pap