"Jest to nie tylko wyraz zdziczenia obyczajów i praktyk realizowanych przez tę instytucję, ale jest to świadome zaklasyfikowanie (osoby, w sprawie której zbiera się dowody) do grona ludobójców" - czytamy w liście pacjentów. Według nich, "trudno przypuszczać, by ludzie kierujący tą instytucją nie wiedzieli i nie akceptowali takiego nieetycznego postępowania". Pacjenci dr G. oczekują dymisji osób kierujących CBA.
List protestacyjny został przekazany m.in. do prezydenta, premiera, marszałków Sejmu i Senatu, przewodniczących klubów poselskich, eurodeputowanych, RPO, metropolity warszawskiego. Podpisało się pod nim ponad 30 osób.
Dyrektor gabinetu szefa CBA Tomasz Frątczak zapewnił, że kryptonim "Mengele" nie dotyczył podejrzanego Mirosława G. "Odnosił się on do obiektu, konkretnie telefonu. Sprawa doktora miała zupełnie inny, neutralny kryptonim" - powiedział. Nie chciał jednak mówić o szczegółach.
Frątczak przypomniał, że Mirosław G. usłyszał nie tylko 45 zarzutów dotyczących korupcji, ale też zarzut dotyczący molestowania seksualnego córki pacjenta i znęcania się nad personelem szpitala oraz swoją żoną.
Informację, o tym, że CBA prowadząc akcję związaną z zatrzymaniem dr G., użyła jako kryptonimu słowa "Mengele" - nazwiska hitlerowskiego zbrodniarza z obozu w Oświęcimiu podała w ubiegłym tygodniu "Gazeta Wyborcza".
ab, pap