W 2021 roku przeprowadzono prawie 11 tysięcy kontroli operacyjnych – poinformowała „Rzeczpospolita”. To o niemal tysiąc więcej niż w poprzednich 12 miesiącach. Chodzi głównie o podsłuchy czy rzadziej kontrolę maili lub korespondencji. Skuteczność tego narzędzia okazała się niewielka. Jedynie 15 proc. kontroli pozwoliło zdobyć przydatne dowody. To co siódmy taki przypadek.
– To bardzo niska efektywność. Upada mit, że jak służba założy podsłuch, to wszystkiego się dowie. Tak nie jest, a podsłuchy są nadużywane – powiedział w rozmowie z „Rz” były szef MSWiA i były koordynator ds. służb specjalnych Marek Biernacki. Dodaje, że „przestępcy się pilnują i rozmawiają przez zaszyfrowane komunikatory”, a o zarzutach decydują inne dowody.
Marek Biernacki: sędziowie za łatwo wydają zgodę na podsłuchy
Według Biernackiego „sędziowie za łatwo wydają zgodę na podsłuchy”. Zdaniem byłego ministra spraw wewnętrznych i administracji osoby, które podsłuchiwano, a na które nic nie znaleziono, powinny móc się później o tym dowiedzieć. – Złożyłem projekt zmian w tym zakresie, jednak nawet nie nadano mu numer – skomentował.
30 proc. ze wszystkich przeprowadzonych kontroli miało miejsce w tzw. przypadkach niecierpiących zwłoki. Chodzi o tzw. pięciodniówki, kiedy służba może podsłuchiwać bez zgody sądu. Większość przypadków kontroli dotyczyła głównie przestępstw „przeciwko porządkowi publicznemu”, zwłaszcza spraw o wzięcie zakładnika, wyrób lub posiadanie broni palnej oraz udział w zorganizowanej grupie przestępczej.
Czytaj też:
„GW”: Kolejne osoby inwigilowane Pegasusem. Na liście politycy z rządu Tuska