Prokuratura ma dowody, że Peter Vogel, uznawany za kasjera lewicy, był w Pałacu Prezydenckim tuż przed tym, zanim ułaskawił go Aleksander Kwaśniewski - dowiedział się nieoficjalnie portal dziennik.pl.
Do Polski dotarły dziś protokoły przesłuchań Vogla na Słowacji. Zaprzeczał, że był w pałacu, jednak śledczy mają zeznania świadków i rejestry, które wskazują, że kasjer lewicy odwiedził prezydenta we wrześniu 1999 roku. Vogel wypierał się, że zna Kwaśniewskiego i że utrzymywał kontakty z politykami SLD. Przyznał się jedynie, że zna Jacka Piechotę i kilku posłów. Nie chciał jednak zdradzić ich nazwisk - podaje dziennik.pl
W zeznaniach, do których dotarł dziennik.pl, Vogel mówił też, że nie wie, jak go ułaskawiono. Zeznał śledczym, że wszystkie sprawy związane z jego uwolnieniem załatwiał adwokat.
Prokuratura nie wyklucza postawienia Voglowi zarzutów składania fałszywych zeznań. Grozi mu za to do trzech lat więzienia. Vogel prawdopodobnie zostanie ponownie przesłuchany.
ab, dziennik.pl
W zeznaniach, do których dotarł dziennik.pl, Vogel mówił też, że nie wie, jak go ułaskawiono. Zeznał śledczym, że wszystkie sprawy związane z jego uwolnieniem załatwiał adwokat.
Prokuratura nie wyklucza postawienia Voglowi zarzutów składania fałszywych zeznań. Grozi mu za to do trzech lat więzienia. Vogel prawdopodobnie zostanie ponownie przesłuchany.
ab, dziennik.pl