Michała Probierza walka z demonami

Michała Probierza walka z demonami

Michał Probierz
Michał Probierz Źródło: Newspix.pl / Foto Rafal Rusek / PressFocus
Michał Probierz to jest trener, który w swoją pracę wchodzi całym sobą, bez reszty. On się w niej totalnie zanurza i spala. Czasem nawet płonie jak pochodnia. Ostatnie pół roku to przynajmniej trzy kryzysy w jego zawodowej karierze. Dymisja w Cracovii, nieudany mariaż z Termaliką gdzie trenerem był… dwa dni i bardzo sceptyczne przyjęcie przez media jego nominacji na selekcjonera kadry U-21. Warto zadać pytanie, w jakim momencie swojej kariery jest Probierz i z jakim problemem tak naprawdę trener się teraz mierzy.

Sceptycyzm dziennikarzy do nominacji nowego opiekuna U-21 wynikał z dwóch faktów. Po pierwsze Probierz, który ostatnie cztery lata przepracował w Cracovii, zasłynął z tego, że budował drużynę ligową w oparciu o zawodników zagranicznych. I to najczęściej takich, po których było widać, że prochu nie byli w stanie wymyślić. Zdarzało się, że w składzie Cracovii znajdowało się miejsce dla jednego czy dwóch Polaków. Argument, że gdyby nie przepis o obowiązku wystawiania młodzieżowca, drużyna Probierza obyłaby się w ogóle bez Polaków, jest dzisiaj podnoszony w mediach nie bez racji.

Przypomina się też starą wypowiedź trenera, który broniąc się przed zarzutem, że do Cracovii ściąga obcokrajowców wagonami, mówił, że… w Polsce brakuje zdolnej młodzieży. Słaba to rekomendacja dla trenera „młodzieżówki”, prawa? Trudno oprzeć się wrażeniu, że Probierz po prostu potrzebował teraz jakiejkolwiek pracy, więc ją dostał w PZPN.

Przeszłość dopada kolejnego selekcjonera

Drugą kontrowersją, jaka pojawiła się po nominacji na trenera U-21, był wątek korupcyjny w przeszłości Probierza. Piotr Dziurowicz – były prezes GKS Katowice – zeznał przed laty w prokuraturze, że w maju 2003 roku, Probierz pomógł mu ustawić mecz z Górnikiem Zabrze, którego był wczas zawodnikiem (Górnik przegrał wtedy u siebie 1:4). Wątek ten nigdy nie był przedmiotem dochodzenia śledczych w aferze korupcyjnej, bo nowe przepisy o korupcji w sporcie weszły w życie dopiero 1,5 miesiąca później, w lipcu 2003 roku.

Kiedy sprawa zeznań Dziurowicza została nagłośniona przez dziennikarza Dominika Panka, twórcy bloga „Piłkarska mafia”, Probierz – pracujący wówczas w Wiśle Kraków – zaprzeczył, że takie zdarzenia w ogóle miały miejsce w specjalnie wydanym oświadczeniu, gdzie czytamy m.in.:

„Waga zarzutów nie pozwala pozostawić mi tej sprawy bez nadania jej dalszego biegu, o ile dostępne będą jakiekolwiek środki ochrony prawnej. Dalsze decyzję podejmę po konsultacji z prawnikiem”.

Ostatecznie sprawa nie została nigdy oficjalnie wyjaśniona, ale temat korupcji – podobnie jak w przypadku zatrudnienia w roli selekcjonera Czesława Michniewicza – znów wrócił w dniu nominacji Probierza, czyli 4 lipca 2022 roku. Kilku dziennikarzy podniosło wtedy kwestię przeszłości trenera, co było szczególnie niewygodne dla PZPN, bo wówczas w mediach bardzo żywo komentowano kolejny tekst Szymona Jadczaka o połączeniach telefonicznych Michniewicza z szefem piłkarskiej mafii „Fryzjerem”.

Co ciekawe, związek pomny wydarzeń z konferencji prasowej z 31 stycznia – gdy przedstawiano Michniewicza jako selekcjonera, a Jadczak zasypywał go pytaniami o kontakty z „Fryzjerem” – i tym razem w ogóle konferencji przedstawiającej Probierza jako opiekuna U-21, nie zorganizował.

Dymisja i odwołanie dymisji

Zostawiając na boku te dwie duże kontrowersje, warto się przyjrzeć co w ostatniej dekadzie działo się w trenerskim życiu Probierza. A działo się dużo. Czasem kolorowo, czasem niespodziewanie, a czasem po prosu dziwnie.

Do niesamowitej sytuacji doszło na początku rundy wiosennej sezonu 2020/21. Cracovią przegrała z Wartą Poznań 0:1 w pierwszym meczu po zimowej przerwie, a Probierz podał się do dymisji na konferencji prasowej. Zrobił to zupełnie niespodziewanie. Miało się wrażenie, że niespodziewanie nie tylko dla władz Cracovii, ale nawet dla… niego samego. – Muszę odpocząć, bo przez piętnaście lat praktycznie cały czas pracowałem. W końcu muszę gdzieś pojechać i zająć się sam sobą i rodziną. Ta decyzja chodziła mi po głowie od jakiegoś czasu. Myślę, że nasi zawodnicy też potrzebują nowego impulsu. Jestem na tyle doświadczonym trenerem, że wiem kiedy powiedzieć stop – powiedział wtedy całkowicie zaskoczonym dziennikarzom. To był szok dla wszystkich. A był on tym większy, że tę dymisję Probierza szybko odwołano, ale ogłoszono, że trener potrzebuje kilku dni urlopu. W środowisku nie kryto zdziwienia. Jak to? Urlop tuż po zimowej przerwie? Na początku rundy? Dziwne było to wszystko, bo trener wyraźnie nie wytrzymał ciśnienia, ale że jego zachowanie bardziej łączono ze sprawami prywatnymi niż sportowymi, to media nie drążyły tematu.

Warto przypomnieć, że Probierz miał w Cracovii na tyle silną pozycję, że przekonał w pewnym momencie właściciela klubu, żeby zrobił go równocześnie także wiceprezesem do spraw sportowych. Nadzorował transfery z klubu i do klubu, nakreślał całą strategię Cracovii w tym zakresie. A zaufanie Janusza Filipiaka miał – przynajmniej do pewnego momentu – wręcz nieograniczone. Wcześniej właściciel klubu z ul. Kałuży zmieniał trenerów jak rękawiczki, ale w przypadku Probierza był wyjątkowo cierpliwy. Tyle tylko, że trudno powiedzieć, że epoka tego trenera w Cracovii odmieniła klub i pozwoliła mu wejść na wyższy stopień rozwoju. Zdobycie Pucharu Polski w sezonie 2019/20 jest na pewno godne odnotowania, ale czy Cracovia osiągnęła sukcesy na miarę olbrzymich środków zainwestowanych w drużynę, to tutaj są już olbrzymie wątpliwości.

Probierz zakrztusił się nadmiarem władzy, ale i obowiązków, jakie sam na siebie nałożył. Trudno powiedzieć, czy lepszy był jako trener, czy jako ktoś, ktoś kto odpowiada za politykę transferową klubu. Raczej na obu polach bardziej widoczne były niedomagania niż spektakularne sukcesy.

Źródło: WPROST.pl