W Warszawie odbyło się spotkanie z wolontariuszami, którzy niosąc pomoc w okolicach Mariupola trafili do rosyjskiej niewoli. Zdaniem Rosjan byli zorganizowaną grupą terrorystyczną, za co trafili do kolonii karnej. Przez ponad 3 miesiące przetrzymywani byli w tragicznych warunkach. Brakowało wody, jedzenia, lekarstw. Teraz są na wolności i chcą podzielić się tym, co przeżyli.
- Słyszałem o torturach prądem. Mnie osobiście to nie dotknęło, ale coś takiego było. W budynku tak zwanego ministerstwa spraw wewnętrznych w Doniecku. Podłączali kable z prądem do nóg, albo kładli człowieka na metalowy stół. Następnie wylewali wiadro wody i włączali prąd. Tak Rosjanie mordowali także cywilów – relacjonował Konstantin Wełyczko.
Niepewny los bohaterskich obrońców Mariupola
W czerwcu Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony Ukrainy poinformował o największej od początku wojny wymianie jeńców. Rosjanie zwolnili 144 ukraińskich żołnierzy, w tym aż 95 bohaterskich obrońców Azowstalu.
Rosyjscy okupanci wywieźli co najmniej tysiąc obrońców Azowstalu na teren tzw. Donieckiej Republiki Ludowej. Ciężko ranni trafili do szpitala w Nowoazowsku, pozostali zostali osadzeni w byłej kolonii karnej w Ołeniwce. Dalsze zapowiedzi Rosjan budzą obawy o życie ukraińskich żołnierzy. Rosyjska propaganda określała ich mianem „nazistów”. Lider separatystycznej republiki Denis Puszylin zapowiedział, że zostaną oni postawieni przed sądem.
Czytaj też:
Kuriozalne słowa Łukaszenki o Polsce. „Na razie wydaje się, że jest to szalony pomysł”