Dariusz Grzędziński, „Wprost”: Ilu ton węgla potrzebujemy, żeby Polacy mogli ze spokojem czekać na zimę?
Marek Wesoły: W tej chwili to ok. 4-5 mln ton, których nie mamy i próbujemy kupić. Z 10 mln ton deficytu, o którym wiadomo, połowa jest już zakontraktowana. Myślę, że dziś mniejszym problemem jest kontraktowanie, bo węgiel jest dostępny i można go kupować. Większym wyzwaniem będzie przywiezienie go do Polski.
No właśnie. Czy zakontraktowanie równa się temu, że węgiel jest już u nas? To daleka droga.
Tak, to dwie różne rzeczy. Jedna rzecz to odebranie go od sprzedawcy, a druga to przewiezienie do nas, rozładunek w portach i rozwiezienie przez cargo do odpowiednich miejsc, żeby trafił tam, gdzie jest potrzebny. To dziś dwa najważniejsze wyzwania – kupno węgla i jego transport.
A przeprowadzaliśmy kiedykolwiek w historii operację logistyczną o takiej skali? Operację ściągnięcia ok. 10 mln ton węgla do Polski?
Myślę, że sama skala nie jest przerażająca, bo węgiel zawsze do Polski przyjeżdżał. W imporcie węgla zmieniło się jedno. Ostatnio przyjeżdżał tu głównie za sprawą prywatnych dystrybutorów i trafiał do nas na szynach ze strony rosyjskiej. Teraz ta nitka została przerwana i wszystko musiało przenieść się do portów, bo inne kierunki szynowe nie działają. Mówię o portach nie tylko polskich, ale też zachodnioeuropejskich. Odpowiadając więc na pana pytanie – nie, taka operacja, przeprowadzana przez porty, nie miała miejsca w historii. Dziś musimy naprawdę mocno przykładać się do tego, żeby wszystko się udało.
Skoro mowa o przerwanej rosyjskiej nitce, to może mają rację ci, którzy krytykują władze i już wiosną twierdzili, że działamy zbyt radykalnie w sprawie sankcji? Było trochę głosów i apeli o niewychodzenie przed szereg i wstrzymanie się z nakładaniem i egzekwowaniem sankcji.
Zdania są podzielone. Ja należę do tych, którzy chcieli szybkiego nakładania embarga na Rosję. Jeżeli kładziemy na wadze ludzkie życie i możliwość szybkiego zakończenia wojny na Ukrainie, a z drugiej strony możliwość szybkiego ściągnięcia węgla, to życie ludzkie jest jednak ważniejsze.
Mam do dziś przekonanie, że problem energetyczny jest problemem całej UE, nie tylko Polski. Jesteśmy zjednoczeni, Polska jest częścią UE i razem powinniśmy sobie z tym poradzić. Aktywność i solidarność w tej kwestii powinna dotyczyć wszystkich. Powtarzam, że najważniejsze jest ludzkie życie, a my powinniśmy zrobić, i robimy, wszystko, żeby zabezpieczyć Polaków energetycznie.
Archiwalne wydania tygodnika Wprost dostępne są w specjalnej ofercie WPROST PREMIUM oraz we wszystkich e-kioskach i w aplikacjach mobilnych App Store i Google Play.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.