Pasażerka po szarpaninie z kierowcą Ubera mogła stracić palec. „Widziałam w jego oczach szał”

Pasażerka po szarpaninie z kierowcą Ubera mogła stracić palec. „Widziałam w jego oczach szał”

Uber, zdjęcie ilustracyjne
Uber, zdjęcie ilustracyjne Źródło: Newspix.pl / Jakub Porzycki
W Warszawie doszło do szarpaniny kierowcy Ubera z pasażerkami. Mężczyzna domagał się zapłaty pieniędzy za kurs, kobiety przekonywały, że zapłaciły aplikacją. Jedna z pasażerek wylądowała szpitalu. Przewoźnik zawiesił kierowcy dostęp do aplikacji.

Do zdarzenia doszło w niedzielę około godz. 5.30. Dwie kobiety wracały z wesela. Początkowo miały jechać osobno, więc obie zamówiły przewóz przez aplikację. Jedna z nich powiedziała, że jej kierowca już nadjeżdża, więc druga postanowiła wrócić z koleżanką i anulowała swój przejazd – informuje TVN Warszawa.

Na miejscu kierowca Ubera zażądał od kobiet zapłaty 50 złotych za kurs. Kiedy odmówiły, mężczyzna bardzo się zdenerwował i stał się agresywny. Mówił w obcym języku i nie można było się z nim porozumieć w języku polskim lub angielskim. Pasażerki relacjonują, że chciały wybrać pieniądze z bankomatu, ale wtedy kierowca się na nie rzucił.

Warszawa. Przepychanka pasażerek z kierowcą Ubera

Jedna z nich została poturbowana i była cała we krwi. Druga została odepchnięta, a mężczyzna przed tym, jak odjechał, zabrał jej telefon. Kobiety zadzwoniły pod numer alarmowy. Po chwili kierowca Ubera wrócił, oddał kobiecie telefon i zaczął wrzeszczeć. Domagał się 500 zł. za zbitą szybę w samochodzie.

Pasażerka przyznała, że podczas szarpaniny coś się stało z oknem pojazdu, ale nie wie, jak do jak do tego doszło. Jej koleżanka miała zostać zraniona w palce odłamkami szkła. – Zdziwił mnie poziom agresji tego człowieka, widziałam w jego oczach szał. Nigdy nie znalazłam się w takiej sytuacji. To narodziło się w sekundę ze zwykłego niedogadania – skomentowała.

Opłata za kurs. Nieporozumienie ws. przejazdu

Pasażerka wyznała, że z konta jej koleżanki aplikacja nie pobrała pieniędzy. Sam przejazd został z kolei zrealizowany przez innego kierowcę niż ten ze zlecenia. Kobiety miał odebrać mężczyzna, którego kurs został w ostatniej chwili anulowany.

Pasażerka ujawniła, że potłukła prawą rękę i nogę. Ma na nich otarcia i siniaki. Zraniła też dwa palce. Jeden z nich od razu zaczął bardzo mocno puchnąć, więc udała się do szpitala. – To były już ostatnie momenty na to, żeby zdjąć uciskające go pierścionki i uniknąć amputacji – skomentowała.

Kobieta przeszła operację

Jeden z palców jest mocno stłuczony, a drugi został złamany w kilku miejscach. Doszło również do zerwania ścięgna prostownika. Kobieta przeszła już operację. – Na chwilę obecną nie ma szans na powrót do pełnej sprawności – przyznała.

Pasażerka jeszcze w niedzielę chciała zgłosić sprawę na policji, ale nie mogła tego zrobić, bo w związku z weselem miała około ćwierć promila. Będzie mogła złożyć zawiadomienie po wytrzeźwieniu. Na policję wpłynęły w tej sprawie zgłoszenia z centrum powiadamiania ratunkowego. Policjanci sporządzili dokumentację na miejscu zdarzenia i wylegitymowali kierowcę.

Mężczyźnie zawieszono dostęp do aplikacji. Firma deklaruje współpracę

Kobieta złożyła skargę na mężczyznę. Rzeczniczka Ubera w Polsce przyznała, że dostęp kierowcy do aplikacji został zawieszony. Firma deklaruje również pomoc organom ścigania w prowadzeniu śledztwa.

Czytaj też:
Kilkaset kobiet pozywa Ubera. To ofiary porwań, gwałtów i napaści seksualnych

Źródło: TVN Warszawa