Posłanka wstawiła zdjęcie „okna życia” w murze na granicy. Rzeczniczka SG dementuje

Posłanka wstawiła zdjęcie „okna życia” w murze na granicy. Rzeczniczka SG dementuje

Mur na granicy polsko-białoruskiej
Mur na granicy polsko-białoruskiej Źródło: Newspix.pl / Dominika Zarzycka/SOPA Images via ZUMA Press Wire
Posłanka Anita Kucharska-Dzieci zaalarmowała, że w murze na polsko-białoruskiej granicy są „okna życia”, przez które Straż Graniczna ma wyrzucać cudzoziemców do Białorusi. Rzeczniczka SG twierdzi, że to tylko „bramki serwisowe”, a cudzoziemcy są zawracani w „bezpiecznych miejscach”. Jednak aktywiści zebrali relacje, które obalają twierdzenia pograniczników.

W czwartek posłanka Lewicy Anita Kucharska-Dziedzic zamieściła na Twitterze zdjęcie, na którym widać fragment muru przy polsko-białoruskiej granicy. „Co to? W nomenklaturze Straży Granicznej to okno życia. Miejsce w płocie na granicy Polski i Białorusi, którym uchodźcy wyrzucani są na stronę białoruską. Tak, żeby nie trzeba ich było wozić do jakichś placówek. Lub (jeszcze czego!) pozwolić im występować o ochronę międzynarodową” – napisała posłanka.

Inaczej przeznaczenie tej instalacji w murze tłumaczyła w rozmowie z portalem gazeta.pl rzeczniczka Straży Granicznej Anna Michalska. „To bramka serwisowa, która będzie służyć do serwisu/naprawiania ewentualnych usterek w barierze, również do wykonywania prac porządkowych przed barierą” – stwierdziła. Jak dodała, „od wszystkich osób, które chcą ochrony międzynarodowej w Polsce, takie wnioski zawsze są przyjmowane”.

„W tym roku Straż Graniczna przyjęła ogólnie wnioski od prawie 4 900 cudzoziemców, rok temu w analogicznym okresie od 1 600. Jest to ogólna liczba wniosków, przyjętych w całej Polsce przez funkcjonariuszy SG od wszystkich cudzoziemców, którzy o tę ochronę na terenie Polski chcieli wystąpić. Między innymi, w pierwszym półroczu tamtego roku wnioski o ochronę międzynarodową złożyło 8 obywateli Iraku, w tym roku już prawie 500 ob. Iraku. Takie są dane, warto się nimi posługiwać” – poinformowała.

Michalska przekazała, że cudzoziemcy zawracani są z granicy w „w bezpiecznych miejscach”, ale nie chciała ujawnić, gdzie te miejsca się znajdują. „To nie jest informacja publiczna” – zaznaczyła.

Push-backi przez „bramki serwisowe”? „SG otwiera te furtki, wypycha ludzi na drugą”

Dalej jednak czytamy, że o praktyce wypychania ludzi przez „bramki serwisowe” słyszeli wolontariusze i aktywiści. – Osoby, które już spotkały się z pushbackiem, zawsze pytamy, którędy były wypychane przez funkcjonariuszy. Do tej pory spotkałam trzy-cztery grupy osób, które relacjonowały, że są wywożone pod płot, a następnie Straż Graniczna otwiera te furtki, wypycha ludzi na drugą stronę i ponownie zamyka – powiedziała portalowi Ola Chrzanowska ze Stowarzyszenia Interwencji Prawnej.

twitter

Kuchaska-Dziedzic poinformowała, że zdjęcie dostała od osoby, która „przedstawiła się jako Strażnik Graniczny”. – Nie znam i nie widziałam tego człowieka, ale w mailu do mnie podawał informacje, które wskazywały, że jest osobą z wewnątrz. Fakt, że mundurowy wysyła mi zdjęcie i opisuje swoją sytuację, pokazuje ogromną frustrację, która zapewne jest obecna w dużej części społeczeństwa i jest spowodowana sytuacją na granicy. Teraz się cieszymy, że tak dobrze odpowiadamy na potrzeby imigrantów z Ukrainy, ale jeśli chodzi o ludzi z Bliskiego Wschodu, nie zdaliśmy egzaminu z człowieczeństwa – oceniła posłanka.

Zapora na polsko-białoruskiej granicy ma 187 kilometrów. Mur składa się z wysokich na 5 m przęseł, zwieńczonych zwojami drutu ostrzowego. Na jesieni powinno być gotowe zabezpieczenie elektroniczne zapory, czyli system kamer i czujników.

Czytaj też:
Propagandowe billboardy z Emilem Czeczką na granicy polsko-białoruskiej. Wiemy, kto za nimi stoi

Źródło: Gazeta.pl