W piątek około 4 rano wybuchł pożar w Szpitalu Tworkowskim, dokładniej w pawilonie numer dwa. Młodszy brygadier Karol Kroć, oficer prasowy Komendy Powiatowej Państwowej Straży Pożarnej w Pruszkowie poinformował, że w wyniku pożaru cztery osoby zostały lekko ranne. – Trafiły one pod opiekę zespołu ratunkowego. Okazało się, że ogniem zajęło się łóżko, a dokładnie materac – dodał.
Pożar w Tworkach. Szybka reakcja straży
Brygadier Kroć w rozmowie z tvnwarszawa.pl przekazał, że pożar udało się szybko opanować. – Pożar objął tylko jedno z pomieszczeń. Ogień nie rozprzestrzenił się na inne części budynku. Cztery osoby, które zostały poszkodowane w zdarzeniu, zostały zabrane do warszawskich szpitali – wyjaśnił. Dwie osoby były podtrute dymem, jedna osoba doznała oparzeń kilkudziesięciu procent powierzchni ciała, jedna osoba doznała oparzenia dróg oddechowych
Przyczyny pożaru
– Co do przyczyn jeszcze nie mamy pewności, ale niestety prawdopodobnie pożar został wywołany przez jednego z pacjentów, osobę która najprawdopodobniej swojego zachowania, z powodu choroby, nie mogła do końca kontrolować – powiedział wicedyrektor placówki Rafał Wójcik. Dodał, że sala, w której wybuchł pożar przylega do dyżurki pielęgniarek więc szybko został zauważony.
- Straty materialne szpitala są niewielkie. Będziemy mogli normalnie funkcjonować. Remontu wymaga jedna z sal. Struktura budynku w żaden sposób nie ucierpiała – powiedział i zapewnił, że część szpitala uszkodzona w pożarze ma wrócić do użytku w ciągu kilku dni.
Czytaj też:
Tragiczny pożar w moskiewskim hostelu. Osiem osób nie żyje, bo w oknach były kraty