Po sobotnim tragicznym wypadku polskiego autokaru w Chorwacji na miejsce udali się polscy urzędnicy, w tym minister zdrowia. – W autokarze znajdowały się 44 osoby, z czego dwie, to byli kierowcy. Na miejscu zginęło 11 osób, 12-sta zmarła po przewiezieniu do szpitala – relacjonował w piątek po południu Adam Niedzielski. – 32 ranne osoby są rozlokowane w pięciu szpitalach, 19 z nich jest w stanie ciężkim – mówił minister zdrowia. Stan pozostałych 11 rannych osób jest określany jako „średni”.
Niedzielski: Polskie państwo nie pozostawia swoich obywateli
W wieczornym komunikacie przekazał, że „polskie państwo nie pozostawia swoich obywateli bez pomocy”. „Wraz z polską delegacją do Warszawy wraca czwórka poszkodowanych w tragicznym wypadku w Chorwacji. Pozostali pozostają pod najlepszą opieką w chorwackich szpitalach. Jesteśmy na bieżąco informowani o ich stanie zdrowia” - przekazał w sobotę wieczorem minister zdrowia Adam Niedzielski.
Z kolei wiceszef MSZ Marcin Przydacz dodał późnym wieczorem, że misja z poszkodowanymi w wypadku w Chorwacji wylądowała w Warszawie. „Pacjenci cały czas pozostają pod opieką lekarzy i psychologów” - zaznaczył.
Wypadek w Chorwacji. Pielgrzymi jechali do Medziugorie
Do potwornego wypadku w Chorwacji z udziałem polskiego autokaru doszło w sobotę około godz. 5:40 na autostradzie A4, na północ od Zagrzebia między miejscowościami Jarek Bisaszki i Podvorec. Autokarem jechała grupa Polaków, którzy uczestniczyli w pielgrzymce do Medziugorie zorganizowanej przez Biuro Bractwa św. Józefa. Pątnicy wyruszyli w piątek z Częstochowy. W autokarze znajdowały się 42 osoby z okolic Sokołowa, Konina i Jedlni pod Radomiem.
Czytaj też:
7 minut przed tragedią Polaków w Chorwacji. Kamery nagrały autokar