Byli i obecni pracownicy Szpitala Specjalistycznego w Pile przerwali milczenie i opisali „Wprost” dramatyczną sytuację, która panuje w placówce. Już dzień po publikacji tekstu kontrolę w szpitalu wszczął Narodowy Fundusz Zdrowia. Jednak na jaw wciąż wychodzą kolejne fakty, które pokazują nieprawidłowości, do jakich mogło dochodzić w placówce. Teraz Ministerstwo Zdrowia potwierdza nam, że szpital został zobowiązany do zwrotu aż 600 tysięcy złotych dotacji. Szpital jednak wyjaśnia, że ostatecznie pieniędzy nie zwracał, a problemy z rozliczeniem dotacji wynikały „z zaniedbania byłego pracownika księgowości”.
Sprawa początek miała w grudniu 2020 roku. Wówczas w szpitalu zorganizowano konferencję, na której starosta Eligiusz Komarowski, w towarzystwie dyrektora Wojciecha Szafrańskiego i ordynatorów, chwalił się rekordowymi dotacjami. „Dzięki dotacji z Ministerstwo Zdrowia w wysokości 600 tys. zł oraz dofinansowania z budżetu Powiatu w kwocie 155 tys. zł do Zakładu Radiologii zakupiono mammograf cyfrowy 3D, obecnie najnowocześniejszy w północnej w Wielkopolsce” – informowano na stronie powiatu.
„Obecne władze Powiatu Pilskiego nadrabiają inwestycyjne zaległości, aby Szpital Specjalistyczny w Pile był placówką nowoczesną, na miarę XXI wieku i leczył pacjentów na wysokim poziomie, w najpełniejszym zakresie” – czytamy dalej w komunikacie, który opublikowano 10 grudnia 2020 roku. Później lokalne media powtarzały, że pilski szpital ma „najbardziej nowoczesny w regionie” sprzęt, a zakup sfinansowano dzięki ministerialnej dotacji, którą pozyskała dyrekcja szpitala.