Największy problem w Odrze? Brak tlenu. Kolejne 20 ton ryb trafi do utylizacji

Największy problem w Odrze? Brak tlenu. Kolejne 20 ton ryb trafi do utylizacji

Montaż pomp na Odrze
Montaż pomp na Odrze Źródło: PAP / Jerzy Muszyński
Kolejne 20 ton ryb, które wyłowiono z zachodniopomorskiego odcinka Odry, trafi do utylizacji – informuje RMF FM. Jednak na rzece wciąż trwa walka o ryby, które przeżyły zatrucie. Część z nich schroniła się w kanałach na rozlewisku Odry i jeziorze Dąbie.

RMF FM donosi, że obecnie największym problemem jest brak tlenu w Odrze. Na kilkudziesięciu kilometrach rzeki, między Szczecinem a Widuchową, stężenie tlenu jest bliskie zeru. „W tych warunkach ryby, które przeżyły zatrucie nie mają szans. Wiele ryb popłynęło na północ, chronią się w kanałach na rozlewisku Odry, w jeziorze Dąbie czy zalewie” – informuje stacja.

Na Odrze działają nie tylko zapory, ale również stanowiska punktowego napowietrzania wody. Jak czytamy dalej, obecnie pracuje 25 pomp w 6 lokalizacjach (w Gryfinie, Moczyłach, Siadle Dolnym, na Dziewokliczu, przy Moście Długim i ulicy Perkuna). Wkrótce ma zostać uruchomionych kolejne 8 pomp. „Jakość wody ze studni głębinowych położonych nieopodal Odry oraz wody z bałtyckich kąpielisk, nie budzi zastrzeżeń” – zaznacza RMF FM.

Niemieccy naukowcy przeanalizowali zdjęcia satelitarne Odry. Mają odpowiedź

Najbardziej prawdopodobną przyczynę katastrofy na Odrze wskazali w poniedziałek badacze Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego im. Leibniza wspólnie z ekspertami Brockann Consul. Niemieccy naukowcy, korzystając ze zdjęć satelity, przyjrzeli się „z góry” problemom na rzece. Wykorzystali przy tym dostępne dane do obliczenia stężenia chlorofilu, będącego wskaźnikiem zakwitu glonów. Wyodrębnili trzy okresy, pokazując zróżnicowane stężenie tej cząsteczki, tworząc trzy profile rzeki: z 24-25 lipca, 4-6 sierpnia i 16-18 sierpnia.

Na fotografiach udostępnionych na Twitterze widzimy, że poziom chlorofilu pod koniec lipca był niższy niż w pozostałych badanych okresach. Na początku sierpnia nastąpił znaczny wzrost stężenia oraz zasięgu, które z czasem dalej się zwiększały.

Naukowcy z Instytutu Ekologii Słodkowodnej i Rybactwa Śródlądowego im. Leibniza już wcześniej podejrzewali, że za tony śniętych ryb w Odrze mogły być odpowiedzialne tzw. „złote algi”. Gatunek Prymnesium parvum m.in. przez ekologa wody Christiana Woltera uważany jest obecnie za najbardziej prawdopodobną przyczynę katastrofy w rzece. Niski poziom wody oraz wysokie temperatury stanowiły idealne warunki dla masowego rozwoju toksycznych alg. Po otwarciu śluz mogły one z kolei spływać dalej wzdłuż całej Odry.

Czytaj też:
Firma z Oławy została oskarżona o skażenie Odry. Zapowiada kroki prawne przeciwko pomawiającym

Źródło: RMF 24