W ministerstwie edukacji zaplanowano na wtorek posiedzenie zespołu ds. statusu zawodowego pracowników oświaty. Minister zaprosił na to spotkanie przedstawicieli oświatowych związków zawodowych oraz korporacji samorządowych. Jak przypomina w komunikacie Związek Nauczycielstwa Polskiego, ostatnie posiedzenie tego zespołu odbyło się w grudniu 2021 r. „Od tego czasu minister edukacji Przemysław Czarnek nie zwoływał” – zaznaczono.
„Nauczycielskie związki nie zamierzają się zgodzić na warunki, które 9 miesięcy temu zdecydowanie odrzuciły. Zapowiedziane na wtorek spotkanie zespołu trójstronnego zapowiada się burzliwie” – podkreśla ZNP. Dalej czytamy, że w lipcu związek „wezwał rząd i MEiN do podjęcia rozmów na temat rzeczywistego wzrostu wynagrodzeń w oświacie”. „W związku z bardzo trudną sytuacją materialną nauczycieli i pracowników niebędących nauczycielami ZNP wystąpił do pana premiera Mateusza Morawieckiego o pilne, niezwłoczne podjęcie rozmów na temat wzrostu wynagrodzeń nauczycieli o co najmniej 20 proc”. – dodano.
Widmo kolejnego strajku nauczycieli. „Jesteśmy przygotowani do wszelkich działań”
Postulaty Związku Nauczycielstwa Polskiego są jasne: wzrost płac nauczycieli o 20 proc., powiązanie pensji nauczycieli ze średnim wynagrodzeniem w gospodarce i „zwiększenie nakładów na oświatę i wychowanie”. Na krótkiej konferencji prasowej przed gmachem resortu przedstawiciele ZNP i FZZ podkreślali, że ministerstwo wciąż nie przekazało ani założeń nowego systemu wynagrodzeń, ani konkretnych propozycji. – Traktujemy to jako zagrywkę typowo PR-ową, a nie próbę rozwiązania problemu – oceniali intencje resortu.
Przedstawiciele związków zaznaczali, że podczas spotkania musi pojawić się na stole konkretna propozycja, czyli wzrost płac nauczycieli o 20 proc. I to już od września. Jeżeli tak się nie stanie, „to spodziewają się rozpoczęcia akcji protestacyjnych”. – Jesteśmy przygotowani do wszelkich działań. Nie możemy pozwolić na to, co wyczynia pan minister – mówili.