Dworczyk: Kto publicznie upomina premiera nie nadaje się do rządu
Szef Kancelarii Premiera opowiedział o swoich wrażeniach z pierwszych dni wojny na Ukrainie. –25, 26 lutego byłem na Ukrainie, na terenie obwodu lwowskiego i widziałem, że w każdej miejscowości ludność przygotowywała się do samoobrony. Budowano barykady. Mężczyźni w każdym wieku – od nastolatków, do emerytów – chodzili z najróżniejszą bronią. Mieli dubeltówki, sztucery, nawet kałasznikowy. Widać było, że ta broń została wyciągnięta z dna szaf i innych schowków. Oprócz tego władze w Kijowie rozdały obywatelom 1 mln sztuk broni. W każdej najmniejszej miejscowości ludzie szykowali się z determinacją i zaangażowaniem do walki z agresorem. Wtedy pierwszy raz pomyślałem, że Rosja nie ma szans pokonać Ukrainy. Bo można przełamać linię frontu, ale przejść po terenie, gdzie każdy obywatel jest żołnierzem i go utrzymać oraz podporządkować to zupełnie inna sprawa – wspominał minister.
Dalsze rozpowszechnianie artykułu tylko za zgodą wydawcy tygodnika Wprost.
Regulamin i warunki licencjonowania materiałów prasowych.