W sobotę 27 sierpnia wczesnym popołudniem Polsat News poinformowało, że Grzegorz Schetyna stracił prawo jazdy na trzy miesiące za przekroczenie prędkości o ponad 50 km/h w terenie zabudowanym. Były przewodniczący Platformy Obywatelskiej miał jechać z prędkością 123 km/h. Warto przypomnieć, że za podobne wykroczenie w listopadzie ubiegłego roku został ukarany obecny przewodniczący PO Donald Tusk.
Grzegorz Schetyna stracił prawo jazdy. Znacznie przekroczył prędkość
Jak poinformował Polsat News, Schetyna został zatrzymany przez policję w miejscowości Sierakówek między Gostyninem a Kutnem (woj. mazowieckie).
W rozmowie ze stacją, podinsp. Katarzyna Kucharska z Mazowieckiej Policji potwierdziła, że do kontroli został zatrzymany 59-letni kierowca BMW, który w terenie zabudowanym jechał z prędkością 123 km/h.
Były przewodniczący PO oprócz utraty prawa jazdy na trzy miesiące, został ukarany 10 punktami karnymi i mandatem w wysokości 2,5 tys. złotych. Mandat przyjął.
Schetyna się tłumaczy: Byłem przekonany, że opuściłem już teren zabudowany
Po początkowym milczeniu i nieodpowiadaniu na telefony dziennikarzy, polityk PO do sprawy odniósł się w mediach społecznościowych i tym samym potwierdził doniesienia Polsat News.
„Szanowni Państwo. Potwierdzam, że straciłem dziś prawo jazdy na trzy miesiące” – napisał Grzegorz Schetyna na Twitterze. „Nie zasłaniałem się immunitetem, przyjąłem z pokorą pierwszy od ponad 25 lat mandat” – dodał.
Schetyna w dość kuriozalny sposób tłumaczył też swoje przewinienie, biorąc pod uwagę, że miał jechać z prekością aż 123 km/h.
„Byłem przekonany, że opuściłem już teren zabudowany” – tłumaczył się poseł PO. „Popełniłem błąd. Przepraszam” – dodał.
Czytaj też:
Tusk kpi z weselnego prezentu dla wiceministra. „Maybachy się bezdomnemu skończyły”